A bo ja studiowałam na kierunku skądinąd eksperymentalnym - dwa języki: niemiecki + angielski, co przy corocznych egzaminach z każdej sprawności językowej osobno (speaking, reading, listening, writing, vocabulary-czyli słownictwo, spory zakres) plus egzaminach z gramatyki, lingwistyki etc. dawało taką szaloną ilość, bo wszystko liczyło się razy dwa - taka sama ilość z angielskiego i niemieckiego
Ale teraz, jak pisałam, już po obronie - zresztą broniłam się w Dzień Kobiet, promotor - facet, druga osoba - facet, więc się nie stresowałam tak bardzo
Oczywiście, niezupełnie wszystkie egzaminy miały u nas formalny status właśnie egzaminu - u nas to przechodziło, bo niby te 5 części jednego liczyło się jako jeden całościowy - ale zważywszy na fakt, że np writing trwał 2 godziny etc. to i tak każdy wiedział, co i jak
Łącznie z wykładowcami.