[zzzielona]

Wiecie co... A ja dzisiaj doznałam lekkiego szoku, małego rozczarowania i rozbawienia... ;P Opiszę Wam moją przygodę z OCM!

Metodę OCM stosuję od ok. dwóch tygodni. Pierwsza mieszanka była w proporcjach 1:3 wszystkich składników i składała się z: oleju rycynowego, oleju ze słodkich migdałów i oliwy z oliwek. Potem okazało się, że taka dawka oleju rycynowego nieco przesusza moją skórę, więc zmniejszyłam jego ilość na rzecz oliwy z oliwek i generalnie było ok. Jedyne, co ściąga moją skórę to woda z kranu, ale na to już wpływu nie mam, a gotować i studzić wodę przed każdym myciem niestety nie mam czasu . A minerałka już w ogóle odpada. Dlatego wspomagam się kremami do twarzy.

Ponadto używam ręczniczka z mikrofibry zakupionego jeszcze podczas wakacji w Schleckerze za 4,99 zł.

Metodę OCM stosowałam rano i wieczorem. Przez pierwsze kilka dni pojawiły się dwie podskórne gule, które zaraz zniknęły i problem już się nie pojawiał... Dziś jednak znalazłam inne zmartwienie, które w pewnym stopniu mnie rozbawiło...

Otóż... Przyglądając się sobie w lustrze spojrzałam na czoło i miałam wrażenie, że jest tam pełno suchych skórek, ale w dotyku wcale ich nie było czuć... Przyjrzałam się z bliska i okazało się, że to drobne, jaśniutkie włoski!!! Oczywiście zawsze na twarzy jest taki delikatny meszek, ale jestem pewna, że zanim zaczęłam stosować metodę OCM nie było to aż tak widoczne!

Zapewne sprawcą jest olejek rycynowy... Jeśli się mylę, to poprawcie mnie proszę i powiedzcie, co mogło być skutkiem takiego stanu rzeczy. I czy ewentualnie skuteczne jest stosowanie metody OCM bez użycia oleju rycynowego, np. tylko przy użyciu oleju ze słodkich migdałów lub oliwy z oliwek. Bardzo mi zależy na kontynuowaniu tej metody bo te oleje są prawie w stu procentach naturalne, co bardzo podoba się mi i mojej cerze .