[fiska]

Witam Dziewczyny
Melduje sie Fiska! Od dzis zaczynam odchudzanie... i powiem szczerze nigdy tego nie robiłam, bo myslalam, ze nie ma potrzeby. Zawsze było "mam 50 kilo, mam 50 kilo"... Dzis weszłam na wage i co widze?! 57!!!!! a mam 160 cm :/ wg. mnie stanowczo za duzo!
I mam mianowicie takie pytanie :co robic, zeby schudnąc z tego obleśnego tłuszczu?!
Niestety nie mam kasy na na żadne baseny i aerobiki i silownie. Zbieram na sylwestra i nie moge sobie na to pozwolić.
Nie chce od razu zaczynać tez od 6 widera ale chyba bede musiała
Po prostu strasznie mi sie odechciewa jak ją widze ^^
Nie mam pośpiechu, nie musze koniecznie schudnać na sylwestra, po prost, chce schudnąć, ale zeby to też nie trwało rok.
Kiedys nie miałam boczków, miałam mniejszy brzuch (od zawsze wciągam brzuch, ale teraz nawet jak wciągam, to i tak widac ze cos mam, musze naprawde nieźle wziąc wdech zeby był płaski ), widze ze na ramionach mam więcej i na plecach... jak zginam sie to po prostu są takie gródki, czyzby celulit? :/ nie moglabym juz sobie pozwolic na sukienke z odkrytymi plecami... nie wspomnac o kostiumie 2-czesciowym.
Moze dramatycnzie opisuje, ale po prostu nienawidze już siebie. Dla chłopaka wszystko jest ok, ale szlak mnie trafia juz ze sama soba!
Poradźcie pliz