[pseudofeministka]

Napisane przez razdwapiec

A ja przyszłam się pożalić... Zamówiłam w poniedziałek jak co pół roku kilka kosmetyków, których używam regularnie i potrzebowałam uzupełnić zapas, bo wszystko mi się pokończyło i taka byłam zadowolona, że przelew BU dostała samego dnia, zaś paczkę wysłała we wtorek... Dostałam wczoraj przesyłkę, a ona najwyraźniej została przez kogoś otwarta w drodze od BU do mnie, ktoś zabrał wydruk który powinien znajdować się za folią i wpisał mój adres ręcznie byle jak na jednej ze ścianek kartonu. I wiecie co? Ktoś mi zabrał jeden z zestawów. Napisałam do Biochemii i szybko zareagowali, wyślą mi ponownie brakujący zestaw ale jestem zniesmaczona tym co poczta zrobiła, zwłaszcza że to nie był jakiś luksusowy kosmetyk a półprodukty zapakowane w buteleczki i folie. Następne zamówienia będę brała przez kuriera... Mama mi kiedyś opowiadała że lata temu jak jeszcze przesyłki nie były tak dokładnie rejestrowane ginęły jej rzeczy z paczek, ja myślałam że to już nie te czasy. :/

W takich sytuacjach nalezy zlozyc reklamacje na poczcie - jako nienalezte wykonanie zobowiazania i na tej podstawie mozna domagac sie odszkodowania ( z tego co pamietam skladajac elektronicznie mozna 150 zl maksymalnie uzyskac ). Wiec na Twoim miejscu zlozylabym reklamacje albo zaptyalabym sie BU czy beda to robic.