2014-03-13, 13:25
|
#2198
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 597
|
Dot.: Peeling migdałowy i inne peelingi kwasowe - wymiana doświadczeń - CZĘŚĆ II
Wiecie co, ja chyba mam jakąś strasznie dziwną skórę
Mam półprodukty do samodzielnego ukręcania z mazideł, myślałam, że moja skóra jest delikatna (często za sucha, popularne dermokosmetyki z kwasami z apteki wysuszały, a przecież mają niskie stężenia)
Używałam dwa tyg toniku (najpierw 5, później 10proc)
Nałożylam peeling na pierwszy raz ok 17proc
Po tygodniu ok 23proc
Myślałam, że skóra będzie napięta a za dwa dni zacznie się łuszczyć, zejdzie cały naskórek i za kolejne 3-4 dni będzie ok.
A tutaj zdziwienie Moja skóra wysycha, owszem, zaczyna się łuszczyć, ale to linienie nie trwa absolutnie kilka dni i koniec - ono się ciągnie i ciągnie w nieskończoność, mam dosyć!
Od tego odechciewa mi się używać peelingów...
Schodzi mi skóra, raz więcej raz mniej, łuszczy się delikatnie, tzn pod makijażem nie bardzo to ukryję... ale nie jest to tragedia, natomiast myślałam, że tak jak mówię - połuszczy się trochę i koniec.
A ona ciągle jest sucha - jak ją nawilżam to się zmiękcza, robi się rozpulchniona (czego nienawidzę) i się przetłuszcza
tylko tyle dobrze, że pomogło i chociaz nie mam żadnych zmian trądzikowych, ale zaskórniki czarne są
|
|
|