2009-08-26, 08:59
|
#161
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: okolice W-awy
Wiadomości: 121
|
Dot.: "Kochane" kilentki
Cytat:
Napisane przez vikuniaa
ale nie przy kawie-bo wiadomo, mozna wylac, wsadzic palucha itp.
|
Albo napić się pyłu, jak ja kiedyś
Ja miałam jedną taką klienteczkę, a właściwie znajomą - robiłam za darmo, bo chciałam potrenować. No i potrenowałam, nie tylko paznokcie ;D Już nigdy nie zrobię paznokci za darmo, chyba że mamie czy siostrze - bo one docenią, a poza tym coś tam zawsze podrzucą - to lakier, to jakiś żel itp.
Mam 3 stałe klientki. Jedna z nich, moja koleżanka, wspaniała dziewczyna, wspaniała klientka ale wkurza mnie u niej jedno - niemal muszę z nią walczyć, żeby dała mi dojść z pilnikiem do żelu Jej się podoba, jest pięknie, no cudnie to po prostu zrobiłam a że na paznokciu są góry i doliny... ona ich nie widzi w końcu dotarło, że bez nadania kształtu (który wychodzi mi już coraz ładniej ) jej nie wypuszczę, ale i tak coś tam marudzi pod nosem
I wnerwiają mnie panny, które przed przyjściem na paznokcie majstrują przy skórkach. Mogę gadać, prosić, nie działa, bo one "chciały mi troszkę pomóc". A później co? Jeszcze dobrze pilnika do paznokcia nie przyłożę, a te już wyrywają rękę i syczą, bo boli :/ A ja nie zawsze mam możliwość pracować frezarką....
Ja zawsze uprzedzam klientki, że się uczę dopiero, więc jeśli coś wyjdzie nie tak to nie mają powodów do pretensji - w końcu uprzedziłam. Wiem jednak, że w końcu trafię na taką, która i tak będzie się rzucać :P
Po postu, niektóre klientki wypadałoby przełożyć przez kolano i porządnie wlać
|
|
|