Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - "Kochane" kilentki
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-11-27, 18:42   #171
tourquise
Raczkowanie
 
Avatar tourquise
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Krk
Wiadomości: 318
GG do tourquise
Dot.: "Kochane" kilentki

Dziewczyny opisze wam sytuacje jaką teraz miałam... Normalnie masakra...

Miesiąc temu napisała do mnie taka 17stka, że chce naturalne krótkie paznokcie itd... ja jej mówie, że cena 60 zł, to się targowała na 55 zł ze 5 na piwo... No ok... stwierdziłam, że teraz mam kiepsko z klientkami to pójde.

Pojechałam do niej dokładnie 3 tygodnie temu... Otwiera mi drzwi jakiś chłopak - metalowiec taki i do mnie tekstem "Czy pójdzie nam Pani po piwo, bo on nie wie gdzie tu jest sklep"... Moja mama mówi, że by zawineła się po takim tekście. No chuj... weszłam rozkładam sprzęta i robie jej te paznokcie... Takie krótkie na strasznie obgryzionych oczywiście na formie... praktycznie sam kamuflaż... Zajeło mi to dłużej niż podejrzewałam i spóźniłam się na uczelnie przez to, ale spoko...

Tydzien później w piątek ona mi pisze, że ona z reklamacją, bo jej 4 odpadły... Trochę dziwne, bo kamuflaż to ja na siłe zrywałam sobie i dzięki temu mam piękną onycholizę... Ale nic myśle... Nie miałam czasu w weekend, bo zajęcia od rana do wieczora - tak jest jak sie 2 kierunki robi... No to, żeby przyszła w poniedziałek o 16... No to ok... Nie potwierdziła nic, nie napisała, że jej nie będzie... Powiedziałam jej, że zobacze co się stało, ale że nie koniecznie przyjme reklamacje zresztą, a ona nawet nie przyszła!!!!!!

I od tego czasu mineło dziś 11 dni... Dokładnie 11 dni temu miała przyjść pokazać paznokcie... A teraz najlepsze...

Od tygodnia dzwonił mi ciągle telefon... Prywatny, Prywatny, Prywatny, a potem zaraz jakiś numer... W piątek się dorobiłam grypska i miałam 39,9 stopni gorączki więc tylko smsy...

Tak wyglądała rozmowa na smsach:
Ona - Witam Panią prosze o kontakt w sprawie tipsow
Ja - Witam. Nie bardzo mam jak zadzwonić dlatego prosze o sms o co dokładnie chodzi.
Ona - Chciałam sobie zrobić tipsy.
Ja - Nie ma problemu... Kiedy by Pani chciała? Mam niestety uszkodzony telefon i mogę pisać tylko smsy. (napisałam tak, bo by nie przestała dzwonić, a z tą goraczką nie chciałam odbierać i głupio tak jakoś)
Ona - Jak najszybciej a czy ja mogę do pani zadzwonic? (i dzwonila mimo wszystko dalej)
Ja - Przykro mi, ale nie mam jak odebrać. Czy godzina 17 jutro mogłaby być?
Ja - W razie czego proszę podać inny dzień i godzinę.
To były wiadomości z 24.11
Następnie:
Ona - Witam dzisiaj mi nie pasuje, a co Pani powie na niedzielę? (Pal licho z tym, że w niedziele jestem chrzestną i ogólnie w niedzielę nie pracuje chyba, że stałe klientki chcą)
Ja - W sobotę i niedzielę nie ma mnie w Krakowie... Każdy inny dzień może być.
Ona - Ok jak znajde chwile to zadzwonie.
To były wiadomości z 25.11

A teraz gwóźdź programu... Smsy z dziś:
Ona - Czy mogę podjechać dziś na tipsy?
Ja - Dziś? Ale nie mam zapisanego dziś żadnego terminu... Normalnie trzeba się umawiać z conajmniej 2 dniowym wyprzedzeniem. Czekam jeszcze na potwierdzenie terminu, jeżeli tamta Pani go nie potwierdzi to zapraszam o 18.
Ona - Ok. czekam na wiadomość.
Ja - Dobrze zapraszam o 18.

Akurat kumpeli dziś miałam przedłużać włosy, ale nie dała rady więc zrobiłam łaskę i co???
Otwieram drzwi, a w drzwiach ta gówniara z TATUSIEM!!! I on do mnie: "Dzien dobry my z reklamacją". A ja do niej, że przecież byłyśmy umówione, ale nie przyszła więc teraz to już mineły 3 tygodnie... No a ona mi na to, że nie potwierdziła itd itp... ale w rozmowie o żadnym potwierdzaniu nie było bo mam archiwum z gygy. A tatuś jej do mnie: "To co nic nie zaradzimy?", a ja mu na to, że daje 7 dni gwarancji na paznokcie, a poprzednio zrobiłam wyjątek i dałam nawet półtora tygodnia bo 10 dni i siedziałam czekałam, a jej nie było! No to ojczulek mi na odchodne rzucił "No to urzad skarbowy sie ucieszy"... to ja juz w****iona "a niby czemu ma sie ucieszyc?" to mi cos odpowiedzial, ze sie przekonam bla bla bla...

Ja pierd... Co za laska wogole!!!! Ja jej na reke poszlam... 5 zlotych taniej jej zrobilam 6.11, potem sie umowilam (13.11) ze zobacze co z tymi paznokciami... i nie przyszla tego 16.11... Dziś mamy 27.11 a ona jeszcze w smsach 29 chciała przyjść...

Mineło 3 tygodnie od zakładania paznokci, a na ogryzkach to różnie bywa wkońcu... I nie przypominam sobie żebym któregoś źle wykonała.

A teraz mnie skarbówka ojciec straszy... Pierd... nie boje się. Co ona dziś niby chciała??? Że ja jej zrobie za darmo nowe??? Czy może, że po 3 tygodniach oddam jej kasę za usługe???

Masakra jakaś... Dziewczyny nie życze wam takich idiotek :/
tourquise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując