Cześć dziewczyny,
jeśli istnieje podobny wątek (w co wątpię), to sorry za założenie nowego, ale nie mogłam znaleźć.
Otóż, mam 20 lat i... pojedyńcze siwe włosy
to jakaś katastrofa! Nie mam pojęcia, co z nimi zrobić. Domyślam się, że raczej nic nie wymyślę, bo cóż można?
ale zastanawiałam się, czy któraś z Was spotkała się z takim czymś? Siwizna w tak młodym wieku?
U mnie są to pojedyńcze włosy, ale jest ich dość dużo, a boję się, że za chwilę będzie jeszcze więcej, a w wieku 25 lat będę już całkiem siwa
Myślę, że to wszystko efekt stresu. Praktycznie codziennie czymś się denerwuje, nawet podświadomie. Moje życie jest nadzwyczaj burzliwe i wydaje mi się, że właśnie widzę tego efekty. Może to głupie, ale nie znam się i tak mi przyszło tylko do głowy, czy może moje włosy mogły też stracić kolor w wyniku codziennego prostowania włosów..? Są strasznie zniszczone, przesuszone. Dodatkowo przetłuszczają się i dzień w dzień muszę myć głowę. Dziewczyny, co zrobić z taką siwizną? Już nawet jestem gotowa iść do fryzjera je zafarbować, bo przez długi czas się wstydziłam, ale z drugiej strony nie chcę ich jeszcze męczyć farbą... Strasznie się wstydzę, nawet jak stoję w kolejce w sklepie, to robię wszystko, żeby ktoś, kto stoi za mną ich nie zauważył...
Poradźcie, proszę
Ps. Szamponetka odpada. Jest za słaba i nawet nie wszystkie siwe włosy się farbują