[candycoat]

Semilac zaczął mnie uczulać po ok. pół roku stosowania. Mysłałam że przekombinowałam z frezarką i za mocno skórki potraktowałam. Objawy jak u innych dziewczyn początkowo swędzenie palców, po kolejnym zrobieniu hybryd semilaca opuchnęte czerwone opuszki palców, po następnym manicure do opuchlizny dołączyły bomble wypełnione płynem. Na szczęście nie dałam się nabrać zapewnieniom że to ja robię coś nie tak jak np. za krótko pod lampą, za mocno spiłowane czy zniszczone paznokcie, że pełnia księżyca itp. i odstawiłam semilaca. Szybko się wszystko pogoiło bo na szczęście nie jestem wrażliwcem i wiele baaardzo wiele trzeba żeby coś takiego jak wyżej u mnie wystąpiło.
Długo nie wytrzymałam bez hybryd - jakieś 3 dni wróciłam do shellaca którego używałam przed semilackiem. Dobrze że została resztka bazy i topu i brzydki beau bo niestety innych kolorów zdążyłam się pozbyć zachwycona semilackiem bo tani i podobnie trwały . Próba wypadła pomyślnie bo żadnego zupełnie żadnego uczulenia już nie było.
Żal mi było pozbywać się kolorów semilacka (zdążyłam 9 kolorów zakupić niestety) i postanowiłam dać im szansę na bazie i topie shellaca. I co??? Znowu zacięcie. Reakcja alergiczna tyle że mniejsza bo opuchlizna bez bąbli. Na szczęście powrót do shellaca w 100% załatwił problem. Nie zamierzam eksperymentować jeden taki eksperymen wystarczy. Chciałam sprzedać semilaca na olx ale tego nie zrobię bo jeszcze ktoś sobie większą krzywdę niż ja zrobi i będę to miała na sumieniu. Powoli inwestuję w shellaca - może mniej kolorów będę mieć bo drogo ale zdrowiej dla mnie.