Dot.: co z suszonych lisci?
Ubiegłorocznej jesieni zrobiłam drzewko. Nacięłam (bo muszą być świeże!) jakichś gałązek - witek (ok 1-1,5m dł.) i uformowałam z nich bukiet (niektóre zostały bez zmian, a inne formowałam w pałąki i związywałam drutem u dołu). Ze świeżymi gałązkami można pracować podobnie jak z wierzbą.
Ładne liście dębu smarowałam klejem z brokatem. Gdy wyschły, za pomocą drucików przyczepiałam liście do przygotowanych gałązek. Całość stała w sporym wazonie na podłodze i zachwycała moich gości (przed świętami doczepiłam do tego kilka bąbek i dalej było pieknie).
Przy takim drzewku najwięcej wysiłku kosztuje uformowanie witek (mocno!!), reszta to zabawa. Pozdr.
|