[pseudofeministka]

Ja po 30 nie jestem, mam 23 lata, ale ze wzgledu na to,ze duzo sie smieje i mam boagata mimike twarzy zrobily mi sie zmarszczki mimiczne na czole i wookol ust. Triacneal stosowalam aby pozbyc sie niedoskonalosci, redukcja tych zmarszczek absolutnie nie byla moim celem. Nie mniej jednak w tej materii zauwazylam znaczna poprawe. Rzeczywiscie sie zmniejszyly i wygladzily sie linie, ale o calkowitej jej redukcji nie ma mowy. Tak wiec na pewno w moim przypadku nie jest to efekt placebo,bo po prostu mi na tym nie zalezalo jakos specjalnie.

Poza tym dermatolodzy wlasnie tworza rozne dziwne historie. Moja znajoma tez chodzila do dermatologa, uzywala kosmetykow z Biochemii Urody jej cera znacznie sie poprawila , jednak dla pewnosci zapytala sie go czy dobre sklady maja te kosmetyki itd. A on stwierdzil,ze balby sie tego uzywac. Tak wiec na pewno chodzi o kase. Oni wiedza,ze maja przewage bo maja wiedze w tej materii i co powiedza "to swiete". A skoro widac poprawe to dlaczego nie uzywac? Oczywiscie ja tez bym zwatplila aczkolwiek w tych kremach ktore oni polecaja tez nie ma jakichs samych cudownych skladnikow.

Moze po prostu masz obsesje na punkcie zmarszczek?Tak bardzo chcesz ich sie pozbyc,ze nie widzisz korzystnych zmian? Przecirez redukcja zmarszczek nastepuje stopniowo. A gdyby nie ta kuracja to Twoja cera wygladalaby znacznie gorzej?

Nie chce tez nikogo tutaj zmartwic, ale na wyglad naszej skory nie tylko ma wplyw pielegnacja ale takze to czy uprawiamy jakis sport i sposob odzywiania no i oczywiscie geny.Np moja mama ma 57 lat, duzo pali, ale cere ma bardzo ladna i az kosmetyczka byla zdziwiona ze przy tym,ze pali ma taka cere,bo naprawde ma niewiele zmarszczek.Moim zdaniem sama pielegnacja niewiele zdziala. Itez nie ma co przesadzac. Wazne,zeby nie skodzic zbedna chemia.