Mam 18 lat i problem ze znalezieniem idealnego podkładu. Każdy, z używanych do tej pory po kilku godzinach od nałożenia, waży się w okolicy nosa.
Moja skóra twarzy od zawsze była problematyczna. Jako "młodsza nastolatka" zmagałam się z trądzikiem, który jak sądzę udało mi się wyleczyć. Pozostały niewzruszone zaskórniki na nosie, delikatne na policzkach, mam przebarwienia i od czasu do czasu wyskoczy mi jakiś "przyjaciel". Zatem stawiam na podkład, jednak te nie chcą się trzymać dłużej niż około 3-5h. Po tym czasie nos zaczyna się świecić, wygląda jak posmarowany olejem
. Podkład się ściera tak, że wyglądam jak klaun - czerwony nos i reszta makijażu. Bibułki matujące dokładane do twarzy ściągają produkt, a pudrowanie takiego makijażowego pobojowiska z bliska nie wygląda nawet "do zaakceptowania".
Używałam podkładu Catrice All Matt Plus oraz Bourjois Healthy Mix (co może wydawać się dziwne, bo to podkład rozświetlający, ale wydaję mi się, że po kilku godzinach wygląda lepiej niż ten wcześniej wymieniony z matowym wykończeniem). Na to nakładam puder Rimmel Stay Matte, którego używam od +- 3 lat. Czy to może być wina ciągłego używania tego samego pudru? Stosuj też kamuflaż z Catrice. Czy w okolicach nosa powinnam używać jakiegoś lżejszego korektora?
Zastanawiam się nad porzuceniem drogeryjnych marek i udaniem się do sklepu MAC. Kusi mnie MAC Pro Longwear Foundation. Co o tym sądzicie? Polecacie jakiś dobry puder? Dziewczyny, ratujcie!
PS. Przepraszam za wszechobecny chaos w poście.