co Ty pleciesz
zjechać to ja dopiero mogę
jak się rozkręcę
co do obowiązków, to nie ważne, czy jest poza domem 12 h czy 2
zawsze jakieś musi mieć, chociażby ugotowanie tego ryżu
bo zaczniesz go wyręczać we wszystkim to potem całe życie takie będzie
może nie koniecznie w Waszym przypadku, ale różnie bywa
znam takie sytuacje z otoczenia, u babć, ciotek, wujków, teściów
na szczęście u mnie w domu tato też dużo rzeczy robi, ale wywołuje to duże frustracje pozostałych mężczyzn (chciałam napisać
męszczyzn) w rodzinie
ale to musisz sama przemyśleć sobie jak wolisz i co jest dobre dla Ciebie
ja od razu sprawę jasno postawiłam, zanim razem zamieszkaliśmy, że sama wszystkiego robić nie będę
owszem, jak mam dzień wolny, a chłop w pracy to inna sprawa, wtedy mogę się w kuchareczkę pobawić
akurat ten temat jest dość ciężkim tematem, a stare pokolenia uważają, że chłop to ma leżeć i bąki puszczać, a jak się nagle okazuje, że w kuchni siedzi i obiadki robi, a synowa ma pomalowane paznokcie, to znaczy że z niej nierób i tyle