Dot.: mój bulwers w sieciówce- co zrobić
mnie coś ominęło i sieciówki przestały funkcjonować w trybie samoobsługowym?
a tak serio - siecówki sprzedają za krocie ciuchy z byle czego szyte w Chinach, na kasach ustawiają pozatrudniane za grosze panienki na umowach śmieciowych, które przy okazji co chwila wymieniają (ktoś nowy nie spamięta ciuchów z numerków a i po opisie też cudów nie można wymagać, przecież w tych sklepach to 5-10 rzeczy podobnych z reguły jest). Pretensje do zarządu a nie pracowników najniższego szczebla - jak system nie działa to z reguły wina tych którzy go budują a nie tych którzy go stosują (np. jakby ktoś wyżej w firmie wpadł na genialny pomysł umieszczenia w bazie produktó po nr ref ze zdjęciem problem znika... ale zwykły pracownik zza lady ma w tym temacie guzik do powiedzenia).
A inna sprawa - tak, klient jest najważniejszy. Panna na sklepie ma 10 klientem stojących w ciuchami w kolejce gotowych zapłacić. Na telefonie wisi panna która MOŻE kupi bluzkę jak się ją je wygrzebie z czeluści sklepu. Ekhem - wybór priorytetów dla takiej osoby jest oczywisty. Wyobraź sobie minę managera jak panna zamknie kasę i poleci szmatki szukać bo ktoś może, ale nie musi ją kiedyś kupić.
Co do systemów - ludzie wprowadzają dane do systemów. Ludzie się mylą. Przy okazji w sklepach kradną. To, że masz cyferką w systemie nie musi iść w parze ze stanem faktycznym bo po prostu trzeba by to kontrolować w trybie rzeczywistym a nikt nie robi inwentaryzacji każdego dnia, no chyba, że im dopłacisz w cenie ciucha za takie akcje to pewnie chętnie zrobią.
__________________
...
Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.
15.02.2017 ♥
|