I ja wracam - po kolejnym farbowaniu (ostatnio tu pisałam jakoś w lutym
). Tym razem 12/0 i 12/1 zmieszałam w zmienionych proporcjach - 20 ml 12/0 i 30 ml 12/1. Wyszło o niebo lepiej niż ostatnio, włosy są ładniej wyrównane. Nie zalatują już rudością, może delikatnie żółcią, ale widzę, że łatwiej będzie to zniwelować fioletowym szamponem niż te ostatnie.
Polecam więc Kolestony!
Teraz tylko rozkminiam, co robić następnym razem. Fajny efekt jak na samodzielne farbowanie ale ta woda 12%.
Pocieszam się, że to lepsze nawet od najsłabszego rozjaśniacza, ale jak widzę teksty typu "nie palę włosów 12" (
) to jednak nie jestem już taka zadowolona i boję się, czy krzywdy sobie nie zrobię...
Chociaż nie przeciągam koloru na całość, robię jedynie odrost i spieniam na minutę (ale tylko na odroście, żeby zatrzeć granicę) przy spłukiwaniu. Widzę, że tam, gdzie samą farbą mam farbowane włosy są gładkie, a niżej dużo malutkich włosków sterczących - od rozjaśniacza. Może więc ta 12% nie jest aż taka zabójcza? Dodam, że odrost robię co 1,5 miesiąca spokojnie.