Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Składy kosmetyków - pomoc w ich rozszyfrowywaniu cz.IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-11-21, 21:15   #593
chimay
Zakorzenienie
 
Avatar chimay
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
Dot.: Składy kosmetyków - pomoc w ich rozszyfrowywaniu cz.IV

Cytat:
Napisane przez Korah Pokaż wiadomość
Bo nie wykazuje działania toksycznego w ilościach takich, jakie znajdują się w Biodermie czy Rival de loop, sytuacja jednakże zmienia się diametralnie, kiedy w każdy dzień jak co dzień budzimy się, idziemy do łazienki, myjemy ręce mydłem z glikolem, myjemy zęby pastą, która zawiera glikol, bierzemy prysznic z żelem glikolowym, a potem smarujemy ciało balsamem o takim zamym "zabarwieniu", szorujemy twarz, potem nakłądamy makijaż, podkład, puder, róż, cienie, korektor, pomadka, wszystko ma w sobie glikol, bo jak napisałaś, jest on bardzo popularny. Idziemy do pracy, tam też glikol czy to w mydle, czy w kremie do rąk, pomadce do ust, której aplikację ponawiamy co najmniej raz, wracamy do domu, stajemy przy brudnych garach i znowu mamy kontakt z płynem do naczyń oraz wszystkim, co czyści i myje i "pielęgnuje" nasze otoczenie, przychodzi wieczór, robimy demakijaż, peeling, maseczkę, nakładamy kremy i serumy, zmywamy lakier z paznokci i je malujemy. I tak codziennie w każdej godzinie stykamy się z różnymi substancjami, zbadanymi lub o zgrozo! Niezbadanymi do końca, które nie są nam przypisane przez naturę. Jeśli więc spojrzymy na to od tej strony, to myślę, że to zasługuje co najmniej na przemyślenia. Osobiście nie mówię kategorycznego nie dla tego typu substancji, ale zgadzam się na ich stosowanie tylko wtedy, kiedy jest jakieś logiczne tego wyjaśnienie ( np w preparatach specjalistycznych) lub jakiś rozsądek.
Przyznam, że nie rozumiem za bardzo Twojej motywacji do unikania tego składnika. Ja czytając informacje typu:
A wide rang e of mutagenesis assays were negative, and studies in mice and rats showed no evidence of carcinogenesis. (źródło)

albo

The Department of Health and Human Services (DHHS), the International Agency for Research on Cancer (IARC), and the EPA have not classified propylene glycol for carcinogenicity. Animal studies have not shown this chemical to be carcinogen. (źródło)

wychodzę z założenia, że skoro szereg instytucji po wielu badaniach uznało, że nie jest kancerogenny, to nie jest. Idąc innym tokiem myślenia należałoby uznać, że właściwie nie ma sensu przeprowadzać takich badań i czytać ich wyników, bo wszystko na co kiedyś rzucono jakieś podejrzenie może się kumulować w organizmie i najlepiej tego unikać.

I tak jak Ty uważasz, że istnieją sytuacje, gdzie jakaś wyższa konieczność usprawiedliwia używanie glikolu propylenowego (np leczenie, którego jest składnikiem), tak ja sądzę, że właśnie te sytuacje przemawiają na jego korzyść - bo jaki miałoby sens unikanie tego składnika w kosmetyku, który ma minimalne zdolności przenikania gdzieś dalej, skoro stosuje się go we lekach doustnych, wziewach i iniekcjach? Dla mnie to w ogóle nie jest logiczne.

Przypomina mi to trochę sytuację, kiedy kogoś niesłusznie oskarżą o kradzież i choćby wszystkie sądy świata uznały go za niewinnego, to opinia ludzka wie przecież swoje i smród będzie się za taką osobą ciągnął do końca życia. Podobnie jest z niektórymi składnikami kosmetycznymi.
chimay jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując