[odwiedzająca5]

O, wątek dokładnie dla mnie Mam bardzo długie rzęsy, tyle że są jasne (szczególnie u nasady), niezbyt gęste i tragicznie proste A nawet nie proste tylko opadające w dół ŻADNE, NAPRAWDĘ ŻADNE tusze nie wiem jak podkręcające na mnie nie działają, bo tusz nie sprawi że rzęsy nagle podniosą mi się o 45 stopni (chyba rozumiecie o co mi chodzi i nagle będą wywinięte Maluje się codziennie, więc już od paru lat mam ustalony proces doprowadzania rzęs do porządku. Po pierwsze, najpierw baza, bez tego moje rzęsy są strasznie cieniutkie i niepodatne na nic. Teraz używam bazy od tuszu Volume Shocking Loreala (ale tuszu innego). Potem, ZALOTKA - cóż, jedyny mechaniczny działąjący na moje rzęsy sposób. Najlepiej najpierw zacisnąć u nasady a potem gdzieś tak w połowie. No i maluje. Wydawało by się że zalotka bardzo niszczy rzęsy (w końcu je łamie wywijając do góry...), ale w moim przypadku wcale tak nie jest. Mimo że są takie słabe i maltretuję je od paru lat codzień, nigdy mi nie wypadały i nic się w nich nie zmienia. No i taki jest mój sposób, lepszego nie znam