Dot.: Filtry UV a makijaż
W jednym z artykułów czytam:
"Generalnie filtry można podzielić na filtry mineralne, zwane również fizycznymi, i filtry chemiczne, zwane także organicznymi. Pierwsze działają na zasadzie lusterka, tzn. odbijają promieniowanie słoneczne. Zaliczamy do nich dwa naturalne pigmenty mineralne – tlenek cynku (INCI: zinc oxide) i dwutlenek tytanu (INCI: titanium dioxide)..."itd
"Stąd wniosek, że skuteczne mogą być tylko preperaty zawierające (przynajmniej) oba wymienione pigmenty jednocześnie."
"Kremy ochronne oparte na tych substancjach mają szereg zalet, główną z nich jest to, że są świetnie tolerowane, więc nadają się nawet dla najwrażliwszych cer oraz dla małych dzieci. Ponadto są stabilne, tzn. nie tracą swoich właściwości wraz z upływem czasu ani pod wpływem promieniowania czy tlenu. W praktyce oznacza to, że w idealnych warunkach – czyli gdy produkt nie został starty lub zmyty z powierzchni skóry – nie ma potrzeby ponownej aplikacji preparatu ochronnego bazującego na filtrach fizycznych (bezpieczniej jest jednak mimo wszystko aplikować na nowo co ok. 2 godziny, szczególnie gdy jesteśmy na plaży)."
a za chwilę w tym samym artykule...
"W ogóle filtry mineralne są raczej kiepskie pod tym względem, co oznacza, że nie chronią dość dobrze przed powstawaniem zmarszczek i przebarwień."
No to jak wreszcie jest z tymi filtrami, zakładając, że są prawidłowo aplikowane??
Jakie stosować, żeby unikać przebarwień, lub dobrze chronić twarz po zabiegach??
|