[olexandra84]

Witam,
Siedzę przed monitorem, czytam wasze opowieści i nie mogę uwierzyc jak bardzo jestem nie rozsądna...
Cztery lata temu urodziłam bez żadnych problemów zdrowiutkiego synka.Trzy miesiące później trafiłam do szpitala,wynik Usg endo wielkości 70-60 mm...nie miałam zielonego pojęcia co się dzieje,lekarze w szpitalu wywoływali mi okres(którego nie miałam jeszcze po porodzie) nie informując mnie o tym.Po trzech dniach wypisali do domu,przepisali cilest na trzy m-ce i ordynator poinformował mnie,że mam endometriozę...
Po moim zapytaniu CO TO OZNACZA? usłyszałam, że to prawdopodobnie choroba genetyczna.W sumie nie dowiedziałam się nic.Torbiel zginął po trzech miesiącach...ja o chorobie przeczytałam w necie.Szczerze u ginekologa nie byłam około dwa lata,nie wiem czy wszystko ok(choc nie było żadnych niepokojących objawów).
Teraz zaczęłam nowe życie,jestem po rozwodzie mam nowego partnera z którym pragniemy starac się o rodzeństwo dla Maksyma i mam nadzieję,że się nie rozczarujemy....
W poniedziałek lecę do ginekologa,koniec z lekkomyślnością