[lain]

lubie, ale bez przesady
w calym moim zyciu bylam tylko dwa razy na weselu. raz u ciotki - nie bylo zle. rodzinke mam bardzo luzna. nikt nie patrzyl ile pije choc bylam nieletnia (wrecz wujostwo i ojciec sami mi nalewali, a TŻa to mi upili). osobe towarzyszaca w postaci TŻa mi zapewnili, wiec bylo ok. do tanczenia nikt oprocz wujka mnie nie zmuszal, ale jak sie wujka unikalo to i tanczyc nie trzeba bylo milo wspominam.
a drugie wesele bylo raczej niekonwencjonalne, bo to wesele siostry we Francji. ogolnie bardziej to przypominalo luzna imprezke, gdzie rodziny bylo minimum a znajomych cale mnostwo. orkiestry nie bylo - z wiezy lecial francuski hardcore, jakis gotyk i polskie: Kazik i Pidzama Porno glupich zabaw nie bylo. to byla poprostu jedna wielka libacja przyjemnie (choc moi rodzice byli zawiedzeni i odbija sobie przy moim slubie - juz teraz planuja mi wielkie polskie weselicho )
wiec jak widac nie mam jeszcze zlych doswiadczen. minusem wesel jest to, ze nie lubie pijanych ludzi (TŻa tez), a ze wodka leje sie strumieniami to musze pilnowac TŻa zeby nie skapitulowal przedwczesnie i nie zostawil mnie samej do konca imprezy a wiec lubie, ale bez przesady