[krolowaa]

Napisane przez bratek 06

Renatacr, Passion- rzeczywiście zabrzmiało to rozwalająco. Chodzi o to, że Tż nie chce, żebym znów tak cierpiała. Chyba nie sądził, że będzie tak długo i tak ciężko. A najgorsze było to, że Małemu kilka razy spadało tętno i wbijali mu w głowę (jak byl jeszcze w brzuszku) takie długaśne igły. Tak więc stres o życie Kuby ogromny

co do wbijania igły w głowke dziecka to moja bratowa jak rodziła w UK to tez tak robili małemu i za któryms razem kiedy znowu chcieli to zrobic ona sie nie zgodziła i zarządała cesarki,zaczęła płakac i zrobili jej cc .co sie okazało dziecko było zawiniete pepowina i zeszło nie w kanał rodny tylko jakos w bok...mogło sie skonczyc tragicznie brrr

mój tż po moim pierwszym porodzie 20-godzinnym powiedział to samo co twój! po czasie zdanie zmienił i chciał drugiego dziecka.