[zapaałka]

Cześć dziewczyny nie zaglądałam tutaj przez kilka miesięcy, a po lekturze ostatnich 25 stron (wypadało trochę liznąć temat) czuję jakby minęły już całe wieki Jestem ogromnie zaskoczona postępem w waszych pielęgnacjach, wyszukiwanymi kosmetykami, wiedzą, itd, itd.
Wstyd się przyznać, ogarnęło mnie ogromne zmęczenie i zniechęcenie do tego całego 'dbania o siebie', a raczej katowania się dietami, treningami i pielęgnacją, musiałam poluzować.
Moja cera trochę na tym oberwała, aż taki minimalizm kosmetyczny jej nie służy, dlatego przychodzę z prośbą o pomoc w ułożeniu jakiejś sensownej pielęgnacji

Od dłuższego czasu stosuję ciągle: mleczko Avalon C, a od kiedy przestało wystarczać jako jedyny myjak dokupiłam żel myjący Himalaya i stosuję zamiennie w zależności od potrzeb, czasem (1-2x tyg.) dosypując białej glinki, woda termalna Uriage i serum z wit. C. Do tego 1x w tyg. peeling mechaniczny Soraya, a do zmycia sporadycznego makijażu micel Biodermy.
Moja cera jest tłusta, bardzo zanieczyszczona (ogromna ilość zaskórników), odwodniona. Czasami wydaje mi się być przesuszona, a czasami jak wysmarowana smalcem.
Zdecydowałam w tym roku postawić na adapalen, najpierw tubkę Epiduo, a później Acnelec do skutku. Są one jednak bardzo wysuszające i nie mam pomysłu czym będę się ratować. Może Alantan Dermoline lekki krem? Nie podoba mi się wizja smarowania kremem, ale czy jakieś serum da sobie z tym radę?
Potrzebuję też dobrego toniku, chwalicie bardzo wodę Uriage, a mnie ona jakoś nie podeszła, tzn. daje fajny poślizg z serum, ale to wszystko. Może za dużo od niej wymagałam i stosowanie na zmianę z tonikiem bardziej przypadłoby mi do gustu?
Zastanawiam się też czy wspomagać kurację adapalenem jakimś (bardzo) lekkim kwasem, jak np. polecanymi przez Was serami Bielendy? A jeśli nie kwasy to co? Czy warto w takim okresie inwestować w dobre serum czy esencję? Kusicie tym Bentonem Fermentation Essence. Co myślicie o tych moich wypocinach, jak to sklecić w dobrą pielęgnację?