Dot.: krwawienie w ciąży
W 10 tygodniu ciąży miałam krwawienie tak silne, że lekarz na pogotowiu pokręcił głową i powiedział "Dziecko jeszcze żyje, ale nie jest dobrze". Do rana krwawienie prawie minęło, wypisano mnie przed południem z kategorycznym nakazem leżenia plackiem przez 2 tygodnie. Miałam plamienia cały czas do końca 4 miesiąca, lekarze nie wiedzieli jakie są jego przyczyny. Raz czerwone, raz różowe innym razem brunatne. No i tak leżałam do około 7 miesiąca. Później trochę sobie pozwalałam na wyjścia - do sklepu, na spacer itp. Ciężkie chwile wytrzymać leżąc i nie oszaleć... Zwłaszcza, że prowadziłam aktywny tryb życia. Pomimo słów lekarzy, że nie wiadomo czy uda się donosić ciążę (mało tego - w 6 tygodniu usłyszałam, że płód obumarł bo nie słychać serduszka, kilka dni dramatu i na następnym badaniu okazało się, że jest dobrze), po równych 9 miesiącach urodziłam zdrowego, ślicznego synka. Dziewczyny głowa do góry! Wszystko jest do zniesienia a plamienie czy krwotok nie musi oznaczać poronienia. Pozdrawiamy.
|