Minimum kosmetykow
Jak bylam mlodsza uzywalam malo kosmetykow pielegnacyjnych. Ze wzgledu na niskie kieszonkowe wybieralam tanie kosemtyki byl to jedynie tonik Ziaji ogorkowy i krem Ziaji Tin Tin.Wtedy te kosetyki wydawaly sie w sam raz dla moich potrzeb skorowych. Bylam zadowlona ze stany swojej cery. Jak zaczelam pracowac i zarabiac to zaczelam kupowac coraz drozsze kremy, toniki, mleczka i inne "mazie". Uwazalam ze jak drozsze to lepsze. Stan mojej cery zaczal sie pogarszac, a ja co rusz eksperymentowalam z nowymi, drozszymi kosmetykami. Wpadlam w pulapke firm kosmetcznych-krem na dzien, na noc, na popoludnie....-poprostu tragedia.Moja mieszana cera(tlusta strefa T, suche policzki) zaczela sie przeciwstawiac, Coraz wiecj kremow pieklo mnie w buzie,skora robila sie zaczerwieniona.Masakra!!! Doszlam do wniosku ze powroce do punktu wyjscia, czyli do momentu gdy uzywalam tylko kilku tanich kosmetykow-reszta sama natura. Myje buzie mydelkiem Jonsons Baby z miodem(doszlam do wniosku ze skoro mydelko jest dla dzieci to jest bardzo delikatne i nie bedzie podrazniac mojej buzi), nie uzywam toniku, twarz przemywam niegazowana woda mineralna, a na koniec nakladam krem Eva Natura nawilzajaco-matujacy.Stan mojej cery znacznie sie poprawil, przede wszytskim skora stala sie niesamowicie mieciutka i przyjemna w dotyku. Drogie kosemtyki nie predko wroce na moja lazienkowa polke.
Dziewczyny dajcie odpoczac troche swojej skorze, jesli nie jestescie na stale w stanie zrezygnowac z kosmetykow to ograniczajcie co jakis czas, niech buzia ma urlop !!!
|