nie poddawaj sie, trzeba zawsze walczyc do konca. mam tez nadzieje, ze prowadzacy ten przedmiot (....?) nie jest sadysta
czasem mozna poprosic o 3 termin ale wierze, ze nie bedzie potrzebny. trzymam kciuki!!!
Eh... tyle mialam w swoim zyciu roznych niepowodzen, ze kilka osob moglabym nimi obdzielic
niestety moje wyniki w nauce sa uzaleznione od samopoczucia, odrobiny komfortu psychicznego, drobnych sukcesow...jesli dotyka mnie porazka to juz na calej linii, po trochu z wlasnej winy, po trochu z powodu pecha chyba i braku pewnosci siebie:/
z ta chemia to jeszcze poki co nie ma tragedii w tym sensie, ze jest jeszcze ten termin poprawkowy (chociaz of course juz trzese portkami dla zasady, a co
), test tez byl do przezycia (mogl byc trudniejszy), byc moze pytania sie powtorza (sadzac po olewackim stosunku pana doktora). jednak najbardziej mnie boli, ze moja rodzicielka ciagle mi trula, zebym sie przylozyla.moja reakcja "of course, naturliś, jawol!". jednak jak zwykle cos spapralam... no bo poza studiami i poprawa matury (chce zmienic kierunek), mieszkaniem, nie mam na razie niczego na glowie
dopiero zaczelam studia a juz zaczynam watpic czy sie do czegokolwiek nadaje
Poza tym nie mam takiego ciśnienia na zarabianie kasy (motywacji?) jak niektorzy, nie lubie wyscigu szczurow, plyniencia z nurtem rzeki i to tez mnie strasznie wkurza ;/ To w nawiazaniu do lacinskiego
homo homini lupus