[ckin2u]

Napisane przez Nancy_M

Zajrzałam z ciekawości

Zrezygnowaliśmy z mężem z wesela, zrobiliśmy przyjęcie na 36 osób. Tańców nie było, ale muzykę puściliśmy, żeby drętwo nie było. Myśleliśmy, że przyjęcie skończy się koło północy, albo nawet wcześniej. Szczerze mówiąc trochę baliśmy się, że wyjdzie z tego stypa. Ale było cudownie, ostatnich gości żegnaliśmy o 4 nad ranem Stypy nie było, wszyscy dobrze się bawili. I przede wszystkim my byliśmy szczęśliwi, bo wielkie wesela i występy przed tłumem ludzi, to nie dla nas. Cieszę się, że jednak zrezygnowaliśmy z typowego wesela.

Ja wlasnie tez nie chce typowego wesela - w ogole tego nie czuje, zle bym sie czula, na sama mysl mi slabo, poza tym nie mam zbytnio kogo zaprosic - a nie naleze do osob, ktore zapraszaja kogos zeby tylko zaprosic i zapelnic stoly
Chcialabym zrobic dluzszy obiad dla najblizszych (ok 15 osob) - ale zeby nie byl to zwykly obiad i do domu, chcialabym zeby kazdy czul sie swobodnie, przez te kilka godzin (mysle ok 6?) zeby byl obiad, tort, deser, szampan.. ale.. bez typowej muzyki itd i wlasnie boje sie ze bedzie to nudny obiad