[gloria81]

Napisane przez magalea

Jak się siedzi w domu i nie ma se innych zajęć i dookoła są babcie ciocie i innych 1000 osób do pomocy to można dziecko nosić. Ja moich dzieci nie nosiłam i nie noszę. Dzieci wychowują się na podłodze - kulają się, raczkują. Nie płaczą prawie wcale ( wszyscy mówią "ale ty masz spokojne dzieci"). Chcę się przytulać to kładę się z nimi na podłodze. Absolutnie nie zgadzam się z tym artykułem - z moich obserwacji wynika, że dzieci noszone na ręku są bardziej marudne (bo ciągle domagają się noszenia), mniej samodzielne, wolniej rozwijają się ruchowo - bo jak może się rozwijać, jeśli na ręku u dorosłego tak naprawdę nie bardzo może ćwiczyć ( na podłodze może brykać do woli). Moje stanowisko z pewnością poprze każdy DOBRY pediatra oraz rehabilitant. Swoją drogą dzięki właśnie takiemu noszeniu, dzięki bujaczkom, chodzikom rehabilitanci mają sporo pracy. Ale - każdy robi jak chce. Bliskość można okazywać na wiele innych sposobów.

Ja zajmowałam się synkiem sama i myślę, że miałam takie same obowiązki jak ty. Synek w chuście na plecach towarzyszył mi bardzo często, a mimo to rozwinął się i rozwija doskonale- chodził gdy miał 10 miesięcy więc to chyba ok? A co ma ćwiczyć dwu-trzy miesięczniak prócz podnoszenia główki to ja nie wiem. Nie wyobrażam sobie, że moje dziecko pół dnia leży plackiem samo