Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Czym dziś pachniesz Wizażanko? Część XV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-09-14, 08:36   #228
Sabbath
Wiedźma
 
Avatar Sabbath
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
Dot.: Czym dziś pachniesz Wizażanko? Część XV

Cytat:
Napisane przez rachela Pokaż wiadomość
Natomiast jak coś zrobię nie tak, coś im się nie spodoba - olewają mnie do obrzydzenia; właśnie wtedy kiedy potrzebuję wsparcia, a nie ich "obrażania się" i milczenia. Cholera jasna, to moje studia, moje życie i moje decyzje, a zachowują się, jakbym ja im krzywdę robiła... Jeżeli chcą dla mnie najlepiej, to dlaczego po raz kolejny doprowadzają mnie do nerwicy? Bo taką taktykę moja matka stosuje za każdym razem, jak zrobię coś co jej się nie spodoba.
Rachelo, myślę, że rozumiem, jak podle się czujesz. Naprawdę...
Nie usiłuję usprawiedliwiać Twoich rodziców, ale dopuszczam możliwość, że to olewanie, ignorowanie - to taka niezręczna (i nieudana) próba nie przypominania Ci o porażce. Widzę wyraźnie, że usiłują kierować Twoim życiem (co jest okropne samo w sobie), że wymagają od Ciebie nie tylko sukcesów, ale i sukcesów, jakie sami uznają za pożądane. Może im się wydaje, że jeśli nie trują Ci o tym, że zawaliłaś, jeśli nie walą prosto w oczy co 5 minut (choć mieliby ochotę) jak bardzo są rozczarowanie, to w ten sposób wykazują się... czy ja wiem? - taktem i delikatnością?

Cytat:
Napisane przez rachela Pokaż wiadomość
Mam cichą nadzieję, że niedługo się wyrwę z tego stanu, bo za każdym razem jest coraz gorzej; coraz gorzej to znoszę. Widzę, w jak beznadziejnej sytuacji jestem - z zewnątrz to wygląda tak sielsko, znajomym moich rodziców i naszej rodzinie wydaje się, że... ona jest taka rozsądna, tolerancyjna. Często się zdarzało, że mnie ochrzaniała, po czym jakby nigdy nic rozmawiała przez telefon ze znajomą, opowiadając o sytuacji [która doprowadziła do opieprzenia mnie] i... broniąc mnie, usprawiedliwiając??? Czuję się w takich chwilach jak jakaś wariatka, element jakiejś gry. Mam ochotę rwać włosy z głowy i drzeć się, że to wcale nie tak... Ale kto mnie zechce wysłuchać, kto mi uwierzy? Chcę stąd uciec. Tylko zastanawiam się, jak to będzie, kiedy się wyprowadzę. Co, teraz z braku mnie, matka wszystko przeleje na ojca? On jest trochę uległy, ale czasem też staje po mojej stronie. Plus, świetnie dogaduje się z moim TŻ, widać że im się fajnie gada. I co, stracić to? Bo wiem, że wyprowadzenie się z domu skończy się totalną rozpierduchą. Czuję to. Pamiętam, że kiedy chciałam zdawać na oceanografię w Gdańsku, usłyszałam od niej "jasne, ale nie licz na jakąkolwiek pomoc z naszej strony". Czyli co, teraz będzie totalne zapomnienie, że ma córkę?
Czasem naprawdę mam wrażenie, że wariuję. Przepraszam za ten bełkot, myśli mi się wprost wylewają z głowy. Za długo to w sobie tłumię.
Aż gęsiej skóry dostałam.
Znam to. Matka, która niszczy Cię (mnie, bo o sobie w sumie mówię) dzień po dniu, zaś na zewnątrz "rżnie głupa" i udaje cholerną Matkę Teresę. Człowiek, który nigdy Cię nie przytuli, kiedy potrzebujesz ale przy ludziach sadza na kolanka, a biedny dzieciak, który nie wie jak się zachować w chwilach takiej ostentacji dostaje potem w zaciszu domowym wpiernicz za to, że nie tulił się wystarczająco autentycznie.
I ten ulubiony tekst mojej matki (który odpowiada mniej - więcej temu, co piszesz w ostatnim akapicie): "Matkę ma się tylko jedną, dzieci można mieć dziesiątki, po śmietnikach się poniewierają."

Cytat:
Napisane przez Szara Róża Pokaż wiadomość

Rachelo - nie jesteś sama (wiem, wiem, to brzmi jak szczyt najbardziej wyświechtanego banału, ale naprawdę dobrze Cię rozumiem... ) Ja, w tej chwili bezmyślnie czekam na to, czym jeszcze świat zechce mnie łaskawie "dobić", bo chyba ostatnio miałam za mało zmartwień...
a zawsze myślałam, że jestem na tyle silna i zimna, że nic nie jest mnie w stanie podłamać...
Tak myślałaś?
Ja od zawsze wiem, że nikt nie jest. Tylko staram się nie pokazywać ludziom, że to wiem...

Cytat:
Napisane przez Favkes Pokaż wiadomość
Właśnie Ja tak mam - wystarczył jeden telefon, jedno słowo - i cały dzień w pi.....du. Już nic mnie wtedy nie obchodziło, nic nie cieszyło - bo coś tam nie tak zrobiłam - drobiazg jakiś - ale jej się nie podobało.
Ja tak miałam dopóki żyła.
Cholerni rodzice mają taką wielką władzę nad naszymi emocjami... A im gorsi, tym większą. Dzieci normalnych, dobrych rodzin w naturalny sposób kształtują swoje poczucie wartości i odporność na krytykę. dzieci rodziców typu "gnojącego" nie mają na to szansy, więc są świetnym materiałem do gnojenia po grób...

To okropne, co napiszę, ale to był jej grób. Od kiedy jej nie ma, wreszcie jestem szczęśliwa. Na tyle, oczywiście, na ile szczęśliwy może być człowiek tak pokaleczony, jak ja.

Cytat:
Napisane przez kropka75 Pokaż wiadomość
Wyjście jest jedno Favkes, nie pozwolić na to, by jeden telefon niszczył nasz cały dzień, nie pozwolić wszelkimi dostępnymi środkami. Problem jest w tym, że po pewnym czasie takie matki dochodzą do wniosku, że im wolno, że brak wyraźnej reakcji dziecka daje im przyzwolenie. Im dłużej to trwa tym trudniej to przeciąć.
Tak. Nawet gdybyś miała ją "wysyłać na drzewo" nieszczerze - warto się do tego zmusić. Będzie dzwoniła rzadziej i z mniejszą pewnością siebie.
A Ty w końcu przekonasz się, że ta wymuszona asertywność staje się coraz bardziej naturalna.

Cytat:
Napisane przez homyk Pokaż wiadomość
Moim zdaniem trzeba postawić na swoim. Dać rodzicom jasno do zrozumienia, że masz dosyć ich kontroli. Oczywiście w takiej sytuacji rodzice mogą się odwrócić od Ciebie, poczuć urażeni itp. (to i tak bardziej humanitarne niż dosypanie im trutki na szczury). Myślę jednak, że z czasem to zrozumieją. Spokornieją. Koniec końców to oni więcej stracą niż Ty.
To bardzo ważne stwierdzenie. Teraz, kiedy jesteś dorosła - nie potrzebujesz ich już. To oni będą zabiegać o Twoje względy i o Twoją uwagę. O ile będą musieli. Spraw, by właśnie tak było.
Sabbath jest offline Zgłoś do moderatora