Dot.: ciąża mimo tabletek anty?
Kurczę zaczęłam pisać wielkiego posta i mi się skasowało, bo zbyt nerwowo chyba walę w klawiaturę! Nie będę gadać po próżnicy - Hela Ci napisała dosadnie ale słusznie - opowiadasz bzdury, próbujesz narzucić innym swój światopogląd - piszesz że sama stosujesz metody naturalne, szanuję twoje poglądy, ale proszę nie wciskaj podobnej ciemnoty innym, jeszcze pod płaszczykiem medycznego autorytetu! Sama z racji wykonywanej pracy, mam kontakt z lekarzami i autorytetami medycznego światka nauki też, sama biorę pigulki od lat - ze względów zdrowotnych i temat mi bliski bardzo jest! Jesli chcesz kogoś przekonać do metod naturalnych to poszukaj innych argumentów niż ten, że ogranizm się przyzwyczaja do pigułek i domaga się większych dawek bo robi się słabo jak się czyta podobne idiotyzmy...
I pomyśleć że mówi to "studentka medycyny". Strach się bać...
A coraz więcej kobiet ma problemy z zajściem w ciążę, i stosowanie pigułek bądź ich brak nie jest tu czynnikiem ryzyka - po prostu wiele jest czynników - zanieczyszczenie środowiska, rosnący stres, czynnik społeczny - kobiety decydują się na dziecko coraz później, bo świadome macierzystwo polega na tym, iż sprowadzasz dziecko na świat wtedy kiedy masz mieszkanie, pracę i stać Cię na jego utrzymanie, wykształcenie. A zdaje się że już w okolicy 30 szanse na szybkie zajście maleją...
Co do zachodzenia w ciążę na pigułkach - medycyna zna takie przypadki, sama mam kolezankę z córką na pigulkach - tylko jak się zaczyna drążyć sprawę, to okazywało się że mama zapomniała lyknąć raz pigulki, albo zrobiła to za późno, albo miała biegunkę, wymiotowała i zwróciła pigułkę zanim ta zdążyła się wchłonąć...
Uch, idę się napić czegoś zimnego, żeby ochłonąć...
|