Witajcie Kocurki, Żabolki, Misiunie, Jaszczureczki, Suczity, Motylki, Jabłuszka, Kwiatuszki, Ptaszki... Anakondy!
No... to jestem!
Wciąż w pakiecie dwa w jednym.
Ależ ta Miśka ma bystre oczko, aż mnie ciary przeszły.
A siedzę na belce, jak ta kwoka na grzędzie.
Po pierwsze- było co nadrabiać, połowę poprzedniego wątasa i teraz jeszcze tyn, a po dodaniu dwóch do dwóch wyszło mi, że jak się nie będę odzywać to i szybciej nadrobię i mniej będzie do czytania.
10 stron dziennie z przerwami... i opadam z sił.
Sypię się.
Po drugie- ja zawsze na zalogowanym, już nawet hasła nie pamiętam
Po trzecie- ostatnio, najczęściej na pasku narzędzi...więc niby jestem, ale to nie tak do końca. Zrzucam, nie ma mnie, robię coś co muszę... no taki stosunek przerywany. Męczące to.
Po czwarte- zabiegana jestem i zadyszana, ciągle mówię A a zapominam powiedzieć B i postawić kropkę nad i. Próbuję to wszystko ogarnąć. A po humanie jestem, więc trochę ciężko. Nie ma to jak umysł inżyniera, ech...życie.
Stały się rzeczy straszne, ale też i rzeczy niestraszne.
W sobotę odwiedzilismy, min. CH Magnolię- instyktownie szukałam wzrokiem aniyam, poznam ją na kilometr (wiem jak się teraz nosi, no i że ona 43 a pan aniyamowy 8 z przodu. Jak się potem okazało, mój nos miał rację, gdyż -ponieważ stwierdził, że o tej porze w tych rejonach jej tu nie ma- ale do rzeczy, Misiek zakupił kolanka w pobliskiej Casto... a ja tęsknym wzrokiem wodziłam za salonem Mac. Ech...
Sobotni bilans zakupowy to:
- listwy przypodłogowe barlinek Kolor Jesion
- klipsy przypodłogowe
- rozpałka do grilla i kominków
- dwa kolanka
- dwie rynny
- ziemia ogrodowa
- płyn do spryskiwaczy
- butelka do karmienia
- i żarło z Biedronki
Jedyna kosmetyczna rzecz, to mydło do rąk marki Isana!
W niedzielę odwiedziła nas sąsiadka, z prośbą o nierąbanie drewna łikendową porą i z zapytaniem kiedy rodzę. Miło.
We wtorek w ramach odmiany wizerunku umalowałam się niebieskim tuszem w kolorze cienia kleczkowskiej i fuksjową pomadką C. Odebrałam paczkę adresowaną na sąsiada i dowiedziałam się, że mimo, że mieszka obok, to dwa numery niżej.
W środę po raz kolejny rozłożyłam nogi przed Jędrkiem ginekologiem.
W czwartek padało, tak jak i we wtorek i jeszcze wcześniej. Dotarłam do Miśkowych dowcipów, ale ani Tomamy nie ujrzałam- wiem tylko, że wygląda jak siostra swoich synów i S. Johanson, ani zdjęć Never sprzed i po.
W między czasie okazało się, że dobrze oceniłam stan ekstraklasy i gdybym tylko dotarła do STS i postawiła dwa zeta, rozmnożyłabym je do 170. Ale oczywiście tego nie zrobiłam. Misiek, jak zwykle udupczył piątaka. 4 trafił, jedno chybił... biedaczek.
Poza tym.
Misior zna mój login...
, wie kto to jest Adelajda Grygieć i Piotr Ciszewski.
Sąsiad postawił w ogrodzie konstrukcję składającą się z metalowych wygiętych rur i folii w kolorze karton gipsu. Miałam widok na trawnik, teraz mam widok na TO.
Wśród kwiatów wielkie poruszenie... albowiem po odżywieniu tulipanów nawozem do lawendy (tylko tyle pozostało mi po marzeniu o pięknych krzakach lawendy) liście wyskoczyły w górę, a pąki odpadły. Na moim eksperymencie ucierpiał też narcyz, który pięknie wygląda tylko na zdjęciu, bo w doniczce, co prawda wykiełkował, ale no nie wiem, albo schnie-albo gnije... nie chce gadać!
Kot sąsiada TEN CO MU ŹLE Z OCZU PATRZY, pogonił kota sąsiada nr2, co było dość dziwne zważywszy na to, że tamten drugi kot ma coś z głową i codziennie wychodzi na pole (dosłownie pole) szukając myszy, więc walczyć i polować to on potrafi .No Rambo. A jak pięknie pionowo w górę odbija się od 4 łap. Pozazdrościć.
Do ogrodu trafił bażant. nigdy nie przypuszczałam, że tak szybko da się spierniczać na dwóch nogach, tzn. bażant spierniczał nie ja.
Pani przy torach nie sprzedaje już pelargonii.
No...