[Angel_007]

Napisane przez oolong

nie jesteś pierwszą, która wyszła za mąż z nadzieją, że "on się kiedyś zmieni"

za mąż wychodzi się za osobę, którą się kocha i akceptuje, a nie za taką z którą kilka dni po ślubie są są kłótnie i ciche dni

takie jest moje niepopularne zdanie zamiast głaskania po główce

teraz to radzę pójść do psychologa, by dowiedzieć się, o co Tobie chodzi i do poradni małżeńskiej razem z mężem, by dowiedzieć się, czy jemu chodzi o to samo

bo ciche dni i odmawianie seksu sprawy nie załatwią

Oolong, zgadzam się z Tobą

Zgadzam się też z dziewczynami, że mieszkanie tak blisko jednych i drugich rodziców Wam nie pomaga. Wyprowadźcie się gdzieś dalej, nawet kosztem dojazdów do pracy i konieczności płacenia za wynajem. Jeśli ludzie są zapatrzeni w siebie nawzajem zamiast tylko w siebie to można naprawdę fajnie przeżyć życie i małżeństwo
Wszyscy się śmiali przed ślubem, że jesteśmy jak papużki nierozłączki, zawsze stawaliśmy po swojej stronie. Od wielu osób usłyszałam, że małżeństwo to nie sielanka i że po ślubie to dopiero zobaczę... Minęło 4 lata i właściwie nic się nie zmieniło. Chodzimy na randki, brakuje mi go jak wyjeżdża, gadamy o wszystkim... i kłócimy się Tylko szybko się godzimy W międzyczasie życie dało nam po ale nas to nie zniszczyło tylko wzmocniło.
Mam nadzieję, że wyjdziecie z tego kryzysu. Trzymam za Was kciuki