[chimay]

Napisane przez zapaałka

Wzięło mnie dzisiaj na rozważania o pudrach do matowienia filtrów. Od kilku miesięcy używam pudru bambusowego z BU, który chyba nigdy się nie skończy i pewnie dalej by mnie to cieszyło, gdybym nie przeglądnęła zdjęć na których połowę twarzy przypudrowałam bambusem, a połowę pudrem z Golden Rose. Po stronie z bambusem widać, że skóra jest delikatnie bielsza, co akurat mnie nie cieszy Nie jestem wymagająca jeśli chodzi o pudry matujące i jakoś nigdy nie widziałam między nimi różnicy, więc tani i nigdy nie kończący się bambus był idealny, ale może się mylę i warto byłoby zainwestować w coś lepszego? Czego używacie do matowienia filtrów, z czego byłyście zadowolone, a z czego nie? Czy widzicie różnicę pomiędzy poszczególnymi produktami?

Ostatnimi czasy przerzuciłam się na pudry koloryzowane, bo naszły mnie takie same myśli jak Ciebie. Bardzo długo używałam Dry-Flo, ale ona jest jednak biała i w pewnym momencie miałam dość.

Nie jestem wybredna, jeśli chodzi o pudry koloryzowane, może być i talk i parabeny, byle tylko był to puder matujący i miał dobrą kolorystykę tzn nie był żółty. Teraz mam Ellen Betrix, niemiecką podmarkę Max Factora oraz profesjonalny Ben Nye w odcieniu Fair (odsypka z allegro). Oba matują średnio długo, trochę za słabo jak na moje potrzeby, ale że ładnie leżą na filtrze, to używam. To znaczy ładnie na Pharmacerisie, bo na Capital Soleil to nic nie leży ładnie, bo on jest po prostu paskudny.