krotki sklad WCALE nie gwarantuje, ze kosmetyk bedzie lepszy niz ten z bardziej rozbudowanym skladem, chociaz bardzo czesto tak wlasnie jest.
a czy bylas u dermatologa na konsultacji? czesto problemy z cera maja inne podloze niz nam sie wydaje, warto sprawdzic.
przy takiej cerze najlepiej stosowac delikatne srodki myjace, bezzapachowe i bez sztucznych barwnikow. cera sklonna do tradziku najczesciej jest bardzo wrazliwa.
zgadzam sie w 100%
to, ze cos nie jest oparte na SLES, nie znaczy wcale, ze preparat myjacy jest delikatny. to jeden z najgorszych wizazowych mitow.
akurat preparatow rossmannowskich absolutnie nie polecam do skory wrazliwej, a juz na pewno nie do twarzy. babydream, ktory ma betaine kokamidopropylowa jako glowny srodek myjacy, do bezpiecznych bym nie zaliczala, wiadomo, ze kazdy ma inna tolerancje. do tego ekstrakty roslinne, ktore trzeba jakos konserwowac niestety- kolejne zrodlo ewentualnego podraznienia. dla mnie babydream jawi sie jako najgorszy koszmar, strasznie wysuszyl i podraznil moja skore, a nie mam uczulenia na rumianek
zelu do higieny intymnej tez uzylam raz do mycia twarzy, wiecej taka glupia nie bede
to dosc
silny srodek myjacy o zbyt kwasnym odczynie. uzywany zgodnie z przeznaczeniem nie daje efektow ubocznych, przynajmniej u mnie.
a olejki do mycia twarzy, to moze byc dobry pomysl dla cer wrazliwych, przesuszonych. ale wlascicielka cery tradzikowej po jakims czasie moze sie zalamac efektami. oleje roslinne zachowuja sie troche jak naturalny łoj- skoro dostarczymy go wiecej niz skora potrzebuje, moge sie pojawic zaskorniki i krosty.
polecam krem Kermuren Plus z 5% mocznikiem, naprawde nawilza, a nie tylko natluszcza.
receptura kosmetyczna to nie jest taka prosta sprawa, jak sie moze wydawac. akurat gliceryna to jeden z najbardziej ceniowych srodkow nawilzajacych w kosmetyce, od wielu wielu lat i to sie predko nie zmieni. w malych ilosciach nie zaszkodzi cerze tradzikowej, a dobrze ją nawilzy.
silikony nie maja jak wywolywac krost ani podrazniac. nie zachowuja sie ani jak oleje roslinne ani jak produkty pochodzenia mineralnego.
nowoczesne kremy sa najczesciej z dodatkiem silikonow, sa swietnie tolerowane przez skore.
a parabeny? akurat konserwanty tej grupy uwazane sa przez wielu specjalistow za najbezpieczniejsze, wiele kosmetykow dostepnych w aptekach jest nimi konserwowana.
prawda jest taka, ze KAZDY rodzaj konserwantu jest w pewnym stopniu niebezpieczny! konserwanty zawsze beda ciemna strona kosmetyki. wlasnie dlatego tzw. kosmetyki naturalne sa strasznie drogie, bo sa nich pozbawione. kazdy srodek konserwujacy uczula pewna grupe osob i wywoluje skutki uboczne. parabeny rowniez, ale istnieja konserwanty, ktore sa zdecydowanie gorzej tolerowane niz parabeny.
nie ma sie co cieszyc na zapas, jezeli na etykiecie widzimy slogan "bez konserwantow" a ma w skladzie
Parfum. to taka sztuczka producentow, ukrywa pod ta nazwa rozne mieszanki srodkow o wlasciwosciach niszczacych drobnoustroje.
1 kwestia: oleje pochodzace z ropy naftowej i tluszcze pochodzenia naturalnego bardzo roznia sie od siebie. te drugie zachowuja sie jak naturalne ludzkie lipidy, moga miec odzywcze lub lecznicze wlasciwosci, w naturalny sposob natluszczaja skore.
niestety maja swoje wady. latwo jełczeją, sa malo odporne na czynniki chemiczne i fizyczne. a co najgorsze, czesto zawieraja domieszki substancji organicznych, ktore moga uczulac.
produkty z olejami naturalnymi czesto sa naladowane konserwantami, ze wzgledow bezpieczenstwa.
a wiec najlepiej wybierac oleje jak najwyzszej jakosci, niestety na podstawie skladu kremu nie mozemy wywnioskowac czy olej w skladzie bedzie zachowywal sie tak samo, jak ten zakupiony np. w sklepie ze zdrowa zywnoscia czy innym sprawdzonym miejscu np. w Mazidlach.
producenci czesto dodaja kiepskie oleje, bo tak jest taniej. znane firmy produkujace kosmetyki dla aptek, raczej na takie cos pozwolic sobie nie moga.
a na temat pochodnych ropy naftowej krazy wiele mitow np. ze maja wlasciwosci komedogenne(zapychajace pory). a one nie maja jak zapychac porow skory, poniewaz zastaja na jej powierzchni w przeciwienstwie do olejow roslinnych czy zwierzecych. zachowuja sie jak ochronna kołderka. maja wiele zalet- swietnie zapobiegaja ucieczce wody z glebokich warstw skory, chronia przed czynnikami fizycznymi. do tego sa dosc dobrze tolerowane przez skore, nie jełczeja, sa trwale chemicznie.
a wiec moga doskonale sluzyc osobom z cerami wysuszonymi, atopowymi, bo beda sie zachowywaly troche jak plasterek odporny na zmywanie.
wazna kwestia: zwiazki pochodzace z ropy naftowej, aby sluzyly naszej skorze, musza byc DOSKONALEJ jakosci. a wiec sa parafiny i sa PARAFINY
przeciez nie ma sie co łudzić, ze ciasto upieczone z najtanszej mąki i jajek z supermarketu bedzie tak samo pyszne jak te, z najwyzszej jakosci skladnikow i jajek wiejskich. moze to nie jest najlepszy przyklad, ale nietolerancja i podraznienia wynikajace z uzywania kosmetykow parafinowych moga wynikac z ich zlego oczyszczenia. po prostu niektorzy producenci nie stawiaja na jakosc, liczac, ze ich potencjalni klienci nie sa wymagajacy.
zauwazcie, ze kosmetyki z apteki czesto maja oleje mineralne w skladzie, a sa swietnie tolerowane przez osoby wrazliwe, niekoniecznie z tlusta cera.
dobre kosmetyki z olejami mineralnymi naprawde moga swietnie sluzyc, czasem nawet bardziej niz te z olejami roslinnymi. pamietam wielki wizazowy boom na oliwke Hipp jako sposob na tlusta i tradzikowa cere. specjalistki wizazowe twierdzily, ze ta oliwka nie ma po prostu czym zapychac. guzik prawda. olej migdalowy zawarty w tej oliwce to jeden ze zwiazkow o bardzo wysokiej komedogennosci.
chociaz osoby z tradzikiem raczej powinny wybierac lżejsze kremy z typowymi nawilzaczami (mocznik, gliceryna, kwas hialuronowy, mleczan sodu, L-arginina) niz z olejami mineralnymi czy roslinnymi.
podsumowując: jezeli ktos mysli, ze znajac sklad, wie juz wszystko o produkcie, to tak naprawde jest w bledzie, bo ma jedynie zarys. chemia kosmetyczna to bardzo skomplikowana dziedzina.
radzilabym poszukac czegos innego niz oliwka Hipp do twarzy i zastanowic sie nad wprowadzeniem kwasow BHA do pielegnacji