Dot.: Slub z obcokrajowcem
Zgadzam sie z marticia...wiele razy slyszalam o dziewczynach, zonach Arabow, muzulmaninow...za kazdym razem scenariusz jest taki sam...piekna milosc, narzeczenstwo, on cudowny, wierny, kochajacy...ona zauroczona, oddana jemu...potem wyjeżdżaja do jego kraju i juz po przkroczeniu granicy...to on jest Panem, a ona niewolnica...przykro mi ale tak w wiekszosci jest....
Moja znajoma wyszla za Araba...bylo dobrze poki nie wyjechali...jej zycie to koszmar...
Natomiast,nie osobiscie, ale znam z opowiadan historie dziewczyny, zony Araba, ktory kochal ja tak bardzo, ze codziennie gwalcil, krepowal rece, i bil...a to wszystko z milosci...bo ona byla jego
Kiedys uslyszalam od kogos slowa "Zanim wyjdziesz za obcokrajowca, zastanow sie 1000 razy, a jesli podejmiesz decyzje, przeanalizuj ja jeszcze 1000 razy, nim jemu odpowiesz tez przemysl to 1000 razy"....to jednak obca kultura, ionny swiat, i nie zawsze mozna do niego nalezec...
__________________
23.07.09- Ten którego pokocham
Jego spojrzenie było brązowe, figlarne, czułe,
pełne pragnienia...i czegoś, czego pewnie
nigdy nie zrozumiem...-zapominam!!
|