Z tym macaniem to zawsze tak jest
Ale jest też jedno ale - w nie wszystkich Rosskach są tak naprawdę dostępne testery i to jest główny problem. Bo być powinny, nawet już nieco przestarzałe, żeby chociaż kolor zbadać
A miejsca na testery mają, tylko wiecznie puste
Bo jakby po jednym kosmetyku otworzono, to by im korona z głowy nie spadła. Ale to wina złych szefów poszczególnych sklepów, którzy po prostu żydzą (głupie słowo
) nawet na otworzeniu 1 produktu, albo wina pracowników, którzy sobie testery zabierają do domów, dają koleżankom lub nie umieją pilnować klientów, którzy kradną
Na kilka sklepów w których byłam ostatnio tylko jeden miał tester każdego produktu. Więc z jednej strony się nie dziwię, a z drugiej - nawet jak ja potestuję coś i też będę tą macającą babą to macam tylko to co naprawdę bym chciała kupić (a nie jak leci) i jak ostatecznie się zdecyduję to biorę ten wymacany przeze mnie produkt. I zawsze w pierwszej kolejności szukam/pytam o testery, a wcześniej robię research w necie. Np. dzisiaj byłam w Rossku najbliżej mojego miejsca pracy i zero testerów, no normalnie ZERO, ZERO PRZEPADZISTE
I jak choćby taka babcia chcąca sobie kupić podkład, taka która nie ma neta ma go sobie dobrać? Zostaje jej tylko macanie
Jeszcze inną sprawą jest podejście pracowników, większość z nich pracuje tam chyba za karę, nic nie wie o produktach, niektórzy nawet nie wiedzą co gdzie leży i gdzie szukać
Na szczęście przy wyborze tuszy natrafiłam dzisiaj na naprawdę obeznaną panią, która potrafiła mi doradzić, bo inaczej to bym tam pewnie stała z 2 godziny i zapewne wybrałabym coś kompletnie mi niepasującego