[neath]

Napisane przez lena40

Pociąg to dla mnie najbardziej traumatyczne pod tym względem miejsce.
Po pierwszym roku studiów wracałam szczęśliwa do domu, wsiedliśmy z kumplami w Sopocie do pociągu. W Gdańsku facet o dość oryginalnej urodzie (może gruzin?) zapytał nas przez okno czy pociąg jedzie do Ostródy (nie mówił po polsku, miał nazwę miejscowości napisaną na kartce). Wsiadł, dosiadł się do nas, całą drogę spał (i to tak mocno, że konduktor nie mógł go dobudzić), my graliśmy w karty. W Iławie kumple wysiedli, zostałam z typem sama w przedziale, ale biały dzień, w pociągu sporo ludzi, więc nic mnie nie niepokoiło. Przed Ostródą pomyślałam, że trzeba gościa obudzić, no i zrobiłam sobie dobrze.... Facet się rzucił z łapami w celach wiadomych (biały dzień, zbliżała się stacja). Narobiłam wrzasku, konduktor na szczęście przechodził, gość uciekł. Nic mi właściwie nie zrobił, miałam lekko naderwaną bluzkę i siniaka na ręku.

Do końca studiów miałam traumę i nie wsiadałam do przedziału w którym był jakikolwiek facet.

Straszna historia, dobrze że Ci się nic nie stało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz