Napisane przez rochelle_
Ok, jak dla mnie, jesteś zdesperowana. Jesteś w dziewięcioletnim związku, z postów wnioskuję, że mimo wieku i faktu, że jesteś czynna zawodowa (czy chłopak również?) nie podejmujecie rozmów o ślubie i tak dalej. Wydaje mi się, że jesteś z nim z przyzwyczajenia. A jak jest nudno, to szuka się atrakcji. Taką atrakcją jest szef - może milszy, może zabawniejszy, może nawet przystojniejszy od twojego obecnego. Jak na mój gust - nie kochasz żadnego z tych panów.
Co powinnaś zrobić? Nie odzywać się, nie wywlekać zauroczenia szefem. BO ZWIĄZKÓW SIĘ NIE PSUJE, nie wpieprza na trzeciego. I co z tego, że mówi, że nie planuje ze swoją kobietą ślubu i dzieci? Co ci do tego? Jeśli nie potrafisz się ogarnąć i uzmysłowić sobie, że powinnaś nie podejmować tego tematu, zrezygnuj z pracy. Po prostu - znajdź najpierw inną, żeby mieć zabezpieczenie, a nie zostać z ręką w nocniku.
Inna kwestia to twój obecny związek, ale tutaj decyzja należy do ciebie. Jak dla mnie, powinnaś uwolnić chłopaka i siebie.
Nie, nie musisz mu się podobać. Gusta są różne, ja np. twierdzę, że moja koleżanka jest ode mnie ładniejsza, z kolei TŻ twierdzi, że ona ma za daleko wysuniętą szczękę i zbyt długie palce u rąk(czego ja za cholerę nie mogłam dostrzec). Serio, istnieją "klasyczne piękności", jednak to nie znaczy, że klasyka każdemu się podoba. Inna kwestia, że kobieta może podobać się wizualnie, jednak jak otworzy buzię, to czar pryska...
|