[Rena]

Moje obserwacje sa bardzo zblizone do wnioskow jakie mozna wyciagnac z Waszych postow, czasem takie powroty sie udaja, a czasem nie. Nie ma co z gory zakladac, ze sie nie uda, ale tez zyc nadzieja ze to co bylo na pewno wroci jest patrzeniem malo przyszlosciowym.
Duze znaczenie - jak ktoras z Was zreszta zauwazyla - ma powod roztsania, sytuacja w jakiej dochodzi do rozstania (np para rozstaje sie "z rozsadku", bo stwierdza ze latwiej im bedzie osobno, ale potem uswiadamiaja sobie ze sie kochaja i wola zrezygnowac z innych rzeczy niz z siebie samych).
Czasem tez jedna ze stron po rozstaniu probuje ulozyc sobie zycie z innym partnerem, ale stwierdza, ze ten partner nie jest nawet w polowie taki jak poprzedni, ktorego wczesniej nie doceniala - a ten porzucony partner da szanse lub nie na powrot.
jedno jest pewne powroty sa trudne, i wymagaja wiekszej motywacji niz to "jak mi sie zrobilo smutno samej/samemu".