2006-06-04, 21:45
|
#137
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 93
|
Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Cytat:
Napisane przez agnieszka_g
Ostatnio byłam u fryzjera i obok mnie fryzjerka próbowała doprowadzić do stanu urzywalności włosy jakiejs dziewczyny którą załatwił poprzedni fryzjer. Miałyście kiedyś taki moment że po opuszczeniu fryzjera byłyscie złe albo chciało wam się ryczec z wyników dzieła???
|
mi sie to przytrafilo dokładnie wczoraj!! poszłam do salonu TRENDY w Poznaniu .Zalezało mi na zwykłym wyprostowaniu włosów prostownicą - mycie, suszenie, prostowanie - nic wielkiego!! A fryzure tą potrzebowałam na wczorajsze wesele. Byłam umówiona na 13 a na 17 był ślub. Trafiłam tam przez przypadek bo moja fryzjerka, do której chodze zawsze akurat wczoraj miała wolne wiec wybrałam zakład taki do którego mam najbliżej. Wiec wyobraźcie sobie, że 'obsługiwał' mnie (w żółwim tempie) jakiś młodziutki fryzjer (na poczatku myślałam że to jakiś uczeń), który nie potrafił nawet zrobić mi prostego przedziałka. Nie panikowałabym tak gdyby nie to, że fryzura miała byc na wesele i miała utrzymac sie cała noc. Wyobraźcie sobie, że facet nawet nie potrafił uruchomic prostownicy. Włosy mi sie elektryzowały do tego stopnia że sterczały w każda mozliwą stronę..nie potrafił mi wyprotsowac grzywki - zrobił mi tak że sterczała poziomo zamiast spływać lekko na czoło - po prostu masakra. Znam swoje włosy, wiem jak sie zachowują i czy są podatne na prostowanie czy nie. Wiem co lubia a czego nie. Wiec dawałam mu delikatne wskazówki, które do niego nie docierały. Prosiłam o przedziałek na boku to robił mi w środku - jakby w ogóle moje słowa nie docierały. Poprosiłam żeby nie uzywał pianki bo mam grube włosy i pianka je obciaza bardzo. Tez do niego to nie dotarło bo zanim sie obejrzałam miałam wtartą już pianke do włosów grrrrrr. Nie wytrzymałam i poprosiłam go w końcu o grzebień i sama zrobiłam sobie przedziałek, wyciągnęłam z torebki 'klej' do włosów którego uzywam od zawsze i zaczełam sobie układac włosy - szczególnie ta stojąca poziomo i elektryzującą sie grzywę. Chciało mi sie płakac bo moje włosy nie reagowały juz na nic. Wkurzyłam sie wstałam zapłaciłam i wyszłam. Po czym w domu musiałam je zmoczyc i na nowo ułożyć.Na wesele zdązyłam na ostatnia chwile!! A tam za NIC zapłaciłam 69 zł!!!!!!!!!! Mówie wam dziewczyny -szkoda gadać....... Ale za to wesele było bardzo udane a fryzura w moim wykonaniu była sto razy lepsza niz fryzura tej 'ciapy'....... dzieki za przeczytanie moich wypocin ale musiałam sie wyzalić
|
|
|