[pixie7]

Można by tak sądzić, gdyby nie fakt, że akurat w przypadku kawitacji widziałam zaskakująco dobry i natychmiastowy efekt. Łączy ona działanie mechaniczne (metalowa końcówka urządzenia zaopatrzona w coś na kształt łopatki + strumień wody) z ultradźwiękami, które zmiękczają naskórek w trakcie czyszczenia i pomagają - w pełni mechanicznie, tą łopatką - usunąć zaskórniki. Następnie przy pomocy ultradźwięków wprowadzana jest do skóry spora dawka tretinoiny - skutecznego w walce z zanieczyszczeniami kwasu wit. A, który faktycznie penetruje pory dogłębnie, dalej je oczyszczając. Po zabiegu jesteś minimalnie zaczerwieniona, co szybko mija. Zero strupów, opuchlizny i groźby powstania ropnych wyprysków. Jestem fanką takiego czyszczenia, bo w moim przypadku ręczne wyciskanie za mocno podrażnia i często w tym miejscu powstaje przebarwienie.
Naturalnie, chwytami marketingowymi jest niemal wszystko, co dostępne na rynku kosmetycznym, że wspomnę tylko o kremach wyszczuplających czy liftingujących.
Trzeba mieć realistyczne oczekiwania, warto też zasięgnąć języka o interesujących nas produktach / zabiegach u niezależnych źródeł (nie tylko u ich producentów / dystrybutorów / osób świadczących dane usługi), np. na wizażu
Ultradźwięki mają udowodnioną naukowo skuteczność we wspomaganiu pielęgnacji - stymulowana nimi skóra znacznie zwiększa swoją przepuszczalność dla składników kremów / masek / maści; w pewien sposób "rozmiękczają" one skórę. I to wszystko co można nimi zrobić, wspomagać, same w sobie niczego nie uleczą / upiększą.
Dla zainteresowanych: kawitacja kosztuje mniej więcej tyle co klasyczne czyszczenie, trwa 15 minut i można pokazywać się publicznie po kolejnych 15.