[malaika]

Postanowiłam napisać już teraz nim któraś z Wizażanek kupi tą farbę lub co gorsza jej użyje...

Od 3 lat farbowałam włosy Nateą, na początku b.jasnym popielatym blondem, od pół roku jasnym szatynem (ot, taka zmiana). Więc wszystkie farby będę porównywac zawsze z Garnierem, to dzieki niemu udało mi się zapuścić moje cienkie włosy, zwłaszcza po szatynie były błyszczące i miały zdrowy wygląd. Co mnie skusiło na tego Schwarzkopfa...

Natural&easy (kolor 560) odradzam z powodów poniższych:
1. kolor: ten kaszmirowy jasny brąz powinien się nazywać kOszmarowy. Wcale nie jest za jasny... Cieszę się, że nie skusiłam się na popielaty brąz, bo pewnie miałabym teraz matową czerń. W chwili obecnej mam na włosach ciemny brąż. Nawet bardzo ciemny.
2. kondycja włosów: tydzień temu podcinałam końcówki. Mogłam tego nie robić... Po tej farbie włosy stały się suche, a jakieś 5 cm na końcu włosa zaczęło się skręcać i zupełnie zmatowiło- śmiało mogę je skrócić o te centymetry, bynajmniej nie zdobią :-/. Włosy są szorstkie w dotyku. Plączą się. Potrzebowałam 2 odżywek nie licząc dołączonej do opakowania (nie umywa sie do odżywki z Natei, która wygładza i zmiękcza) żeby móc je rozczesać. O ułożeniu po tym, jak przeschły nie ma mowy- są jak druty.
3. Wielowymiarowość koloru: to jedyna rzecz zgodna z tym, co twierdzi producent: z której strony nie spojrzę, mam inny odcień włosów: od zielonego brązu, przez brąz złocisty, popielaty, aż do bordowego.
Tylko, że ja chciałam ten brąz mieć beżowy, taki jak na zdjęciu obiecywał producent...

Szczerze odradzam. Szkoda włosów... Za miesiac dodam recenzję do KWC, muszę jeszcze sprawdzić po ilu dnich się spierze oraz na jaki kolor Wielowymiarowy pewnie...
Polecam Nateę. Szkoda tylko, że nie ma żadnych chłodnych ale jasnych brązów...