[Mirelkaaa]

Napisane przez bertha233

Przygotowujcie się do następnego dnia na diecie. Przygotowanie do działania sprzyja jego dalszej realizacji! Zróbcie np. jadłospis na kolejny dzień. Nie na cały tydzień. Umówcie się z kimś na bieganie (nie będzie tak łatwo się wywinąć, wycofać). Powiedzcie głośno "jestem na diecie, z chęcią poczęstowałabym się Twoimi lodami ale niestety nie mogę". Jak już któras Wizażanka powiedziała część dziewczyn tutaj nie ma widocznych kłopotów z wagą (bliscy mogą nie wiedzieć ze chcemy schudnąć - trzeba im powiedzieć to nic złego). Kupcie karnet na basen/siłownie/aerobik. Naawet gdy będziecie miały serdecznie dość, złapiecie lenia to pułapka utopionych kosztów (kasa wydana na karnet) was zmotywuje. "Skoro juz wydałam tyle kasy to się ruszę bo ważność wygaśnie". Zanim zjecie coś kalorycznego zamknijcie na chwilke oczy i zapytajcie same siebie "Czy tego chce mój organizm? A może to ja tego chcę?" Dbajcie o swoje ciało nie wrzucając do niego badziewia !!
Stawiajcie sobie realne cele. Nie od razu Kraków...
Zamiast wyobrażać sobie jakie będziecie superszczupłe wyobraźcie sobie siebie za pare lat takiego złego jedzenia! Nie odpokutowujcie grzesznego dnia. W większości przypadków grzeszki dietowe popełniłyście bo organizm domaga się dobrych kalorii a wy mu ich nie dajecie! Wiec dalsze karanie organizmu i ograniczanie jedzenia nie poprawi sytuacji. Jeść nawet 1500kcal ale zdrowych (owoce/warzywa/chude mięso/ryby) jest lepsze niż 1000kcal ze śmieci typu zupki chińskie.

mnie tez zmotywowałas