Luskap
Kolorówki nie miałam za dużo, jednak otrzymane kosmetyki do testów przyczyniły się do powiększenia.
Na obfotografowanie lakierów potrzebuję dużo czasu i dobrej pogody, a w tygodniu to raczej kiepsko (wracam po 16 do domu a wtedy z tymi 2 aspektami jest różnie) ale postaram się jak najszybciej
Brąze
r Deborah mam odkąd pojawił się w sprzedaży, czyli jakieś 2 lata już będzie! Używam go na cała twarz, czasami nawet 2 razy dziennie gdy popołudniu robię makijaz od nowa. Czasami na wiosnę/w lecie przybrązowiałam nim też ... stopy
Teraz chyba bardziej skłaniam się ku
Viperze ... Opalenizna tez jest delikatna (wbrew temu co widzimy po otworzeniu opakowania) ale przy tym bardziej "wesoła" i bardzie zlocista (nie pomarańczowa!) - ten odcień bardziej pasuje do stosowania w lecie, niż Deborah, która daje raczej chłodny efekt.
Polecam też
Pierre Rene :)
Virtuala jeszcze dokładnie nie przetestowałam.
Najczesciej używam prasowanych
Nacres. W nich najbardziej widać ubytek - faktura "kuleczek" jest już wklęsła a nie wypukła, a w obu znikneła już ta wierzchnia, najbardziej błyszcząca warstwa.
Natomiast ubytek kulek chyba będzie po 20 latach widoczny
Co do Sleeków, to mam te paletki, które mają "moje kolory". Teraz poluję jeszcze na Curious. Inne nowsze (np. Monaco, Paraguaya czy Curacao) to zupełnie nie moje typy, więc nie kuszą.