Dot.: DZIECI KOMUNY-wspomnienia z dzieciństwa
A ja pamiętam dłuugie zimowe wieczory jak z bratem i rodzicami graliśmy w kości, karty, chińczyka, monopol co to się nazywał fortuna...śmiechu było co niemiara i morze razem spędzonego czasu...Nie wiem jakim cudem rodzice ten czas znajdowali, bo przecież oboje pracowali no i też uczestniczyli w tej całej gonitwie za czymkolwiek w sklepach. Nie oglądało się prawie w ogóle telewizji wtedy.
Byłam dzieckiem "z kluczem na szyi", szybko uczyłam się zaradności i samodzielności. Po lekcjach szłam stać w kolejkę a potem zmieniała mnie mama jak wróciła z pracy. No i miałam całe zastępy znajomych z podwórka...pierwsze sympatie, wspólne letnie wieczory spędzone na grze w podchody. Echhh...uśmiecham się do tamtych czasów bo choć w sumie ponure, to jednak miały swój urok dla dzieciaków "Dorosłego" życia w PRL-u nie zazdroszczę. Dla dorosłych to musiała być mordęga.
EDIT:
lata 80-te - dzieciństwo,
lata 90-te - dorastanie
Edytowane przez sine.ira
Czas edycji: 2008-02-27 o 22:32
|