[chimay]

Napisane przez zapaałka

Miesiąc kuracji peelingiem Iwostinu już za mną i chyba jestem nim rozczarowana Producent zaleca codzienne stosowanie przez 3-4 tyg, a po tym czasie 1-2x w tyg. dla podtrzymania efektów. Problem w tym, że u mnie tych efektów jakoś nie widać. Nie wiem czy to ja jestem zbyt wymagająca i oczekiwałam efektu wow, bo jakby nie patrzeć produkt zawiera tylko 12% kwasu glikolowego, ale żeby tak prawie nic? Na plus na pewno mogę mu zaliczyć, że trzyma twarz w ryzach, niespodzianki pojawiają się zdecydowanie rzadziej niż podczas domowych, cotygodniowych peelingów kwasem salicylowym. Jest też bardzo wydajny, do tej pory, przy hojnym nakładaniu zużyłam dopiero 1/4, może 1/3 z 30 ml buteleczki. To jednak trochę za mało, szczególnie ze produkt miał "likwidować przebarwienia", "rozjaśniać skórę", a tego u siebie nie zauważyłam. W załączniku dodaje fotkę prawego, prawie idealnego dla mnie policzka i lewego (zdjęcie z dziś i sprzed 2 tygodni - inne światło), z którego śladów po wysypie sprzed 5 tygodni nie mogę usunąć. Macie jakiś pomysł czym jeszcze mogłabym zadziałać?

Szkoda, ze sie glikol nie spisal, ale to i tak lepiej niz salicyl, zwlaszcza pod wzgledem skutkow ubocznych. Przesuszyl Cie choc troche?
Moze by pojsc w mniej znane kwasy jak szikimowy albo fitowy?


Ja uzywam teraz od kilku dni Clareny 25% kwasu pirogronowego. Z tego co wyczytalam w ofertach gabinetow to takie stezenie jest lagodne, pisza o nim tak
"delikatny peeling dla młodych skór tradzikowych, które nie miały wcześniejszej styczności z peelingami tego typu a istnieje podejrzenie, że preparat o wyższym stężeniu, może zadziałać za agresywnie".
Serum jest bardzo przyjemne, zupelnie jak nie kwas, konsystencja typowa dla ser wodnych, bardzo przyjemny zapach, zero pieczenia. Trzyma sie 2-3 minuty, potem zmywa woda i naklada neutralizator. Zamierzam stosowac je co wieczor.