[Glodomorek]

Napisane przez Luba

Ale to nie chodzi o żaden "obowiązek", nic w rodzaju "szklanki ody na starość". Ja to też obserwuję , że córki jakoś bardziej się po prostu interesują rodzicami, może są bardziej praktyczne, bardziej "nastawione" na rodzinę. Ja co prawda mam siostrę i nie wiem jak zachowywałby się brat, gdybym go miała, ale widzę na przykładzie znajomych, że córki częściej interesują się jakoś rodzicami niż synowie, częściej dzwonią, widzą, ze mama czy tata sobie z czymś nie radzą, częściej na obiad zaproszą itd. Ja nawet widzę, że np synowe mają lepsze spojrzenie na starszych teściów, widzą czego im potrzeba, czasem do lekarza "wykopią" teściów.
I tu nie chodzi o to, że syn się nie interesuje ale zwyczajnie interesuje się inaczej, dla faceta rodzice się nie starzeją, nic nie potrzebują a spotkać się czy zadzwonić wystarczy raz na czas.

A nie zauważasz tego, że te córki całe życie są uczone opiekowania się innymi? Najpierw własnymi dziećmi, a potem rodzicami. Chłopak ma wynieść śmieci i może łazić po drzewach, dziewczyna ma być grzeczna, dba o dom, opiekuje się młodszym rodzeństwem itp takie schematy.
Nie przemawia do mnie teoria, że mężczyźni są ograniczeni i nie rozumieją, że rodzice się nie starzeją
Ja mam samych braci i całkiem inne wymagania były im stawiane (dbanie o siebie, swój rozwój itp) niż mi (pilnowanie rodzeństwa, odwiedzanie babci). Jak brat mówil, że nie ma ochoty odwiedzać babci to było "dobrze synusiu, poczytaj książkę" a jak mówiłam to ja "jak tak możesz mówić, babcia jest stara/samotna/nie wiadomo ile pożyje".
Wiesz o co mi chodzi?