[elle_woods]

ja tez mam ten problem, teraz juz mniej bo mi sie stan cery poprawil po kwasach i jestem bardzo zadowolona i nie chce sobie psuc tego szczescia...
ale wczesniej to byl dramat, moja skora na wyciskanie reagowala straszliwie, robily mi sie takie wielkie ropne pryscze (pewnie tradzik wtornie zakazony),niemalze jak wrzody, koniec swiata, i czasem zeby wyjsc do ludzi (a ucze angielskiego wiec caly czas ktos na mnie patrzy) to musialam sobie takie miejsce zakleic bezowym plastrem, bo pod makijazem to juz tego nie szlo schowac. a trzeba przyznac, ze zostalam lokalnym mistrzem w tuszowaniu zmian skornych, jak wspollokatorkom cos wyskoczy to od razu do mnie leca zeby to "zatapetowac". umiejetnosc fajna, ale raczej wolalabym jej nie miec wcale niz nabyc z koniecznosci...
a teraz mam kwasy, robie sobie ozne rzeczy z mazidel i jestem zadowolona. odeszlam od podkladow na rzecz excipialu pigmentcreme, bo chociaz buzia sie po nim swieci, to nie zatyka porow, i uwazam ze na dluzsza mete lepiej na tym wyjde.
a jak mam nagla ochote sie powyciskac, to wchodze na Wizaz i czytam czym to grozi. i ucze sie roznych nowych rzeczy, co mnie bardzo wciaga
tak, internet dla mnie to dobry sposob na odwrocenie uwagi od takich niezdrowych "zapedow"
pozdrawiam