Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - tani i skuteczny sposób na trądzik
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2005-08-15, 17:52   #1
S-K
Raczkowanie
 
Avatar S-K
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 41
Exclamation

tani i skuteczny sposób na trądzik


Witam wszystkich!

Przyszło mi na myśl, żeby się w końcu zalogować (skoro od tak dawna korzystam z Wizażu) i podzielić się z Wami moimi jakże różnorakimi metodami walki z trądzikiem, który jest moim wiernym „towarzyszem życia” od ładnych paru lat. Mam prawie 21 lat i borykam się z trądzikiem już od dawna. Nie muszę chyba pisać, jak strasznie mnie on dołuje, teraz to zdecydowanie mniej, bo od pewnego czasu mam na niego sposób. Może na początek krótka charakterystyka mojej cery: mieszana, policzka suche i wrażliwe z czerwonymi przebarwieniami (naczynka), strefa T bardzo tłusta, wybitnie trądzikowa (pryszcze potrafią mi wyskoczyć w takich miejscach, że ręce opadają np. w uszach i w brwiach, albo między górną powieką a brwiami), pory rozszerzone, blask lepszy od latarki i bardzo ciemne sińce pod oczami i sine tzw. kurze łapki. Dodatkowo (paradoksalnie) cera jest przesuszona i dwa razy w tygodniu się łuszczy (strefa T – zwłaszcza nos i strefa między brwiami). Jak widać, taka mała szkarada ze mnie :-( Żaden kosmetyk nie poradził sobie z moją mordką na tyle dobrze, żeby można było zauważyć wyraźną poprawę – konieczne było sięgnięcie głębiej do portfela, żeby zafundować sobie zabiegi w gabinecie. To nie było zbyt korzystne finansowo, bo nie mam milionów na koncie, więc przyszła pora na kombinowanie – i oto efekt: domowe oczyszczanie cery:

Najpierw robię peeling twarzy (aktualnie używam drobnoziarnistego mechanicznego Biotherm Biopur – drogi, ale niebiańsko wydajny, bo wystarczy dosłownie kropelka). Potem przystępuję do zasadniczej części – sauna twarzy tzw. „parówka”. Do elektrycznego inhalatora wlewam wodę i wsypuję zawartość jednej torebki rumianku i pod szczelnym przykryciem (ręcznik + koc) pozwalam parze wodnej z rumiankiem robić mojej buźce swoje. Ja mam poważnie zanieczyszczoną twarz, więc dla mnie optymalny czas to 25-30 min. Można robić parówkę samą wodą, ale efekty są zdecydowanie lepsze z rumiankiem (w nim cała tajemnica) – dokładniejsze oczyszczenie i regulacja wydzielania sebum, czyli bardziej matowa buźka – nie potrzebuję już używać bazy matującej pod makijaż!). Po saunie skóra jest miękka, więc można wszelkie pozostałe zanieczyszczenia wycisnąć (oczywiście używając chusteczek higienicznych) przed lusterkiem powiększającym. I tutaj właśnie dokonują się czary – twarz staje się idealnie oczyszczona! Na koniec nakładam maseczkę (obecnie jest to maseczka oczyszczająca Guerlain – również droga, ale najlepsza i wydajna – i tak domowym oczyszczaniem oszczędzam furę kasy na kosmetyczce, więc mogę wydać więcej na kosmetyki). A zupełnie na zakończenie oczywiście wklepuję krem SVR Lysanel Mat, który, tak na marginesie, daje 100% efekty używany i na dzień i na noc, a nie połowicznie tylko na dzień/noc, bo wtedy jego efekty są tylko zadowalające. Parówkę robię raz w tygodniu, peeling i maseczka – dwa razy.

Może jest to dla niektórych zbyt czasochłonne, ale myślę, że warto, gdyż jest to chyba najtańsza i najskuteczniejsza metoda wg mojego doświadczenia, a z czasem będzie można się w to bawić rzadziej i krócej, bo może komuś wystarczy raz na miesiąc i tylko 10 min parówki – to się samo okaże. Teraz zdarza mi się słyszeć komplementy, że mam prawie idealną cerę ;-) (co oczywiście jest bardzo dalekie od prawdy). Nawet mój makijaż jest zdecydowanie lżejszy, mój dotychczasowy faworyt podkładowy Estee Lauder Double Wear odszedł w zapomnienie. Teraz używam lekkiego fluidu. Wytrwałość się opłaca, mam nadzieję, że moja alternatywa w walce z syfkami i zanieczyszczeniami okaże się dla kogoś pomocna, albo inspirująca. Gorąco pozdrawiam i powodzenia w walce z kapryśnymi cerami. Na zakończenie może jeszcze dodam mały kosztorys:

-sauna elektryczna (w Rossmannie) kosztowała mnie ok. 40 zł

-herbata rumiankowa – jakieś grosze, nie wiem dokładnie, bo zabieram ją mamie ;-)

-peeling – mój aktualny kosztował 80 zł, ale wystarczy chyba na 2 lata!!! jak nie na więcej ))

-maseczka – Guerlain kosztowała mnie 150 zł – stosując 2x/tyg starczy mi na pół roku (a ten efekt, mmm); Eris Lirene (do cer tłustych i mieszanych) wygładzająca i zwężająca pory (cena +-15 zł) też była całkiem ok, ale nieprzyjemnie się jej używa, bo zastyga na twardą skorupę bardzo trudną do zmycia, no i nie ma co się czarować – Guerlain to w końcu Guerlain

-krem – Lysanel za ok. 45 zł – wystarcza mi na +-4 miesiące

W porównaniu z tymi trzycyfrowymi kwotami wydawanymi co miesiąc na kosmetyczkę, mój kosztorys wydaje się być znikomą częścią tych wydatków.

Jeszcze raz pozdrawiam.
S-K jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując