[jyyli]

Napisane przez Katarynka92

Niestety nie widziałam filmiku, ale z tego co tu czytam wychodzi na to, że Pani Basia jest po prostu głupia. Skoro twarz pokazała, niszczyła własność sklepu, to ja pytań nie mam. Rozumiem "odkładanie" sobie najlepszych kąsków. To jest jakiś przywilej pracy tam. Trudno, ja nie dostanę, szkoda. Ale nie rozumiem polityki otwierania kosmetyków kolorowych. To jest po prostu niszczenie własności (sklepu, następnie klienta). Wychodzi na to, że najlepiej jest kupować przez internet. Essence już dawno w Naturze sobie odpuściłam. Teraz kupuję jedynie w Douglasie. Chociaż i tam oczywiście zdarzają się głupie idiotki, które będą na łapach testować kredki i inne. Jednak większe mam zaufanie właśnie do D. W Naturze zdarzyło mi się nie raz widzieć, jak pracownik pokazywał produkty, otwierając je. Do Natury wrócę tylko i wyłącznie po My Secret, Kobo i Sensique. I już teraz absolutnie wszędzie sprawdzam bardzo, bardzo dokładnie produkt. Swoją drogą byłam ostatnio w Rossmannie i chciałam kupić sobie jakąś pomadkę z Miss Sporty. Coś mnie tknęło, żeby zobaczyć później pełnowartościowy produkt. Wszystkie egzemplarze danego odcienia były po prostu zmasakrowane. Więc uczulam. Na szczęście tylko raz zdarzyło mi się, ze eyeliner nie miał pędzelka (włosia), kierowniczka z wielkim wyrzutem mi wymieniła.

A ja nie rozumiem. To nie komuna, żeby rodzinie mięso spod lady sprzedawać. Co innego, jak zdesperowana klientka wybłaga taką pracownicę, ale jak sama pracownica w ogóle nie wystawia produktów do szafy, tylko najpierw zaopatruje znajome... już wiemy, czemu tyle trzeba czekać na nowości