Dzięki dziewczyny, jesteście nieocenione
Macie rację, najpierw spróbuję w domu z kwasami, a w ostateczności, gdyby nic nie chciało 'ruszyć' tych plam, to po prostu zainwestuję w dermatologa.
Nie wiedziałam, że Skinoren jest na przebarwienia, kiedyś nakładałam go na krostki. Pamiętam, że bardzo piekł i schodziła po nim płatami skóra, co akurat przyda się moim plamom
Właśnie poklikałam na Allegro, i tak się zastanawiam, w jakim stężeniu kupić ten kwas? Czy używając kwasu o wysokim stężeniu, 70%, jest możliwość poparzenia się? Czy taki kwas nakłada się tak po prostu na wacik i przemywa plamy i czy potem trzeba go później zmyć? Wstyd, zadaję podstawowe pytania - ciemna baba w tych sprawach jestem, mistrzowsko mi za to wychodzi robienie sobie krzywdy na każdym kroku
Rozumiem, że oprócz kwasów radzicie też peelingować przebarwienia? Może być zwykły peeling gruboziarnisty z drogerii?
Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc. Dzięki Waszym radom, odzyskałam nadzieję, że kiedyś nadejdzie ten piękny dzień, w którym pozbędę się tych skurczybyków
